Bartosz Mrozek nie dał się pokonać w wyjazdowym meczu z Cracovią (2:0). Bramkarz Lecha Poznań zanotował w ten sposób już ósme czyste konto w tym sezonie PKO BP Ekstraklasy, ale pierwsze od blisko miesiąca.
24-letni golkiper Kolejorza zaliczył do tej pory 12 meczów w obecnych rozgrywkach ligowych, co oznacza, że w 2/3 gier nie musiał wyjmować piłki z siatki. Dość powiedzieć, że od 9 sierpnia aż do 29 września był niepokonany i zaliczył wówczas serię 568 minut bez wpuszczonego gola. Zakończyła się ta passa w Kielcach przeciwko Koronie (3:2), a później był jeszcze bój przy Bułgarskiej z Motorem Lublin (1:2). Do tego doszła przerwa reprezentacyjna i okazało się, że pod Wawelem udało się zachować czyste po dłuższym czasie, bo minął blisko miesiąc.
- Po tych dwóch meczach, kiedy może nie wszystkie strzały, ale jednak wpadały do mojej siatki, fajnie jest w końcu zagrać na zero z tyłu. I to na wyjeździe, przeciwko Cracovii, gdzie nigdy wyjazdy nie są łatwe. Zresztą wszyscy doskonale wiedzą, w jakiej formie była Cracovia przed spotkaniem z nami. Tym bardziej to cieszy, ale chciałbym podkreślić, że to zasługa gry całej drużyny - mówi Bartosz Mrozek, który zwraca uwagę na fragment gry od 2:0 dla Lecha. - Świetnie się wtedy bawiłem - uśmiecha się. - Na poważnie, to fajnie, chciałbym widzieć takiego Lecha cały czas. Grającego z dużą swobodą i pewnością siebie. Lepiej oczywiście gdybyśmy jeszcze wtedy trzecią bramkę dołożyli. Ale to był taki moment, kiedy czułem, że kontrolujemy w pełni wydarzenia i Cracovia nie jest w stanie nam zagrozić - dodaje.
Zapisz się do newslettera