Ważną zmianą w porównaniu do pojedynku domowego ze Śląskiem Wrocław, a wyjazdu do Gdyni jest lepsza gra w obronie Lecha Poznań. Po dwóch spotkaniach blok defensywny zachował czyste konto.
Informacja ta ucieszyła szczególnie Mickeya van der Harta, który był poddany sporej krytyce po spotkaniu ze Śląskiem. Teraz Holender w bramce Lecha zachowywał się bezbłędnie i zachował drugie czyste konto w PKO Ekstraklasie.
- Myślę, że Arka sprawiła sobie zdecydowanie mniej szans niż Śląsk Wrocław tydzień wcześniej. Może poza ostatnią sytuacja, w której dobrą interwencją popisał się Djordje Crnomarković. Czasem ich ataki były groźne, ale nie dopuszczaliśmy do stuprocentowych sytuacji - twierdzi golkiper Lecha.
Przed spotkaniem w Gdyni trener Dariusz Żuraw postanowił dokonać roszady na środku defensywny. Występujący dotychczas w każdym spotkaniu duet Thomas Rogne - Djordje Crnomarković został rozbity, a Norweg zastąpiony przez Lubomira Šatkę. Dla "Czarnego" nie jest to sytuacja, w której musi się dodatkowo adaptować.
- Ciężko coś na ten temat powiedzieć, albo to ocenić. Rządzi trener, który daje szansę wszystkim zawodnikom. Niezależnie od tego, kto jest moim partnerem w defensywie, naszym zadaniem jest robić wszystko co najlepsze dla tego klubu. Najważniejsze jest to, żebyśmy regularnie zdobywali trzy punkty. Nie chcemy dopuścić do sytuacji podobnej do ostatnich dwóch kolejek, kiedy tracimy aż pięć punktów w ligowej tabeli - przyznaje Serb.
Debiutant Šatka po meczu z Arką Gdynia nie ukrywał zadowolenia z powodu swojego pierwszego meczu w PKO Ekstraklasie. Czekał na niego prawie miesiąc, gdyż dołączył do klubu w połowie lipca, po zakończonym dwumeczu DAC Dunajskiej Stredy z Cracovią. - Miałem już wcześniej kontakt z rozgrywkami ekstraklasy, udało nam się awansować. Nie mogłem się doczekać występu razem z kolegami z zespołu i to w końcu się stało. Szkoda, że nie udało się wygrać - kończy Słowak.
Zapisz się do newslettera