W spotkaniu z Legią Warszawa (0:0) prowadzony przez trenera Janusza Górę Lech Poznań zaskoczył rywali ustawieniem taktycznym, wybiegając na murawę w formacji 3-4-2-1. Nowy wariant gry spodobał się zawodnikom Kolejorza. - Linia obrony była ustawiona wysoko, musieliśmy w tym ustawieniu biegać więcej, niż wcześniej. Biorąc pod uwagę, że pierwszy raz graliśmy w takim systemie, mogliśmy być zadowoleni z naszej postawy w defensywie - zaznacza stoper niebiesko-białych Lubomir Šatka.
Po rozstaniu na początku ubiegłego tygodnia z trenerem Dariuszem Żurawiem, w ligowym klasyku z Legią na ławce Kolejorza zasiadł jego dotychczasowy asystent Janusz Góra i zaskoczył wszystkich - w tym gości z Warszawy - ustawieniem niebiesko-białych, którzy od pierwszej minuty wybiegli na murawę trójką środkowych obrońców - Šatką, Bartoszem Salamonem i Antonio Miliciem oraz dwójką wahadłowych - Jakubem Kamińskim i Tymoteuszem Puchaczem. To była spora taktyczna rewolucja w porównaniu do preferowanego w ostatnich miesiącach przez Kolejorza zestawienia z czwórką defensorów.
Zmiana ustawienia pomogła w dużym stopniu zneutralizować atuty ofensywne rozpędzonej w ostatnich tygodniach Legii i przełożyła się także na więcej wariantów rozegrania akcji do przodu przez Kolejorza. Brakowało w nich jednak na koniec lepszej finalizacji i dlatego spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.
- Dla mnie to ustawienie to jest petarda. Uważam, że mamy predysponowanych do gry w takim zestawieniu zawodników i jeżeli zagralibyśmy z rywalem, który nie jest tak mocny, jak Legia obecnie, to mogłoby to wyglądać naprawdę super w naszym wykonaniu. Mamy szybkich wahadłowych - jestem ja, Michał Skóraś, Kuba Kamiński, Alan Czerwiński i w takiej sytuacji można tymi wahadłami rotować. Do tego Bartek Salamon na środku obrony wygrywający wszystkie głowy, Lubo Šatka świetnie wyprowadzający piłkę, Antonio Milić też to potrafi, więc mogę o tym ustawieniu wypowiadać się w samych superlatywach. Teraz przychodzi trener Skorża i to jego pomysł będziemy realizować, niezależnie od tego, jaki on będzie - podkreśla Puchacz, który w meczu z Legią był ustawiony na pozycji lewego wahadłowego. - W tym spotkaniu może akurat trochę mniej było mnie w ofensywie, za to udało się zdziałać sporo w obronie i zablokować dużo akcji Legii w bocznych sektorach - dodaje 22-letni lechita.
W podobnie pozytywnym tonie na temat nowego wariantu taktycznego wypowiada się Michał Skóraś, który w drugiej połowie zmienił Jakuba Kamińskiego i grał w roli prawego wahadłowego. - Od początku tygodnia ćwiczyliśmy grę w tej formacji i może dla niektórych, w tym dla mnie na pozycji wahadłowego, nie było to jeszcze w pełni naturalne, żeby pamiętać o tym, że ma się w tym ustawieniu nie tylko zadania ofensywne, ale także wiele do zrobienia w defensywie, ale myślę, że udało się zaskoczyć Legię i długimi momentami nasza gra wyglądała dobrze - podkreśla 21-latek, który wcześniej miał już okazję sprawdzić się w takim wariancie taktycznym podczas wypożyczenia do Rakowa Częstochowa, w którym trener Marek Papszun także chętnie korzysta z ustawienia z trójką środkowych obrońców.
Zapisz się do newslettera