W środę reprezentacja Polski do lat 20 dzięki bezbramkowemu remisowi z Senegalem wywalczyła awans do 1/8 finału Mistrzostw Świata. Swój wkład w promocję do fazy pucharowej miało dwóch wychowanków Lecha Poznań, Michał Skóraś oraz Tymoteusz Puchacz. Swojego nadchodzącego rywala poznają już w środę bądź czwartek, a będą nim najprawdopodobniej Włochy.
Dzięki wynikom spotkań w pozostałych grupach Polacy mogli zapewnić sobie udział w kolejnej rundzie zdobywając z drużyną z Afryki jeden punkt. Do środowego starcia podeszli jednak bez większych kalkulacji i twierdzą, że ich celem w nim był komplet "oczek". - Chcieliśmy ten mecz po prostu wygrać i awansować z pierwszego miejsca, to był nasz cel - nie ukrywa Skóraś i wtóruje mu o rok starszy kolega. - Absolutnie nie chcieliśmy z Senegalem tylko zremisować, nie myśleliśmy o tym, jaki wynik da nam awans. Szkoda, że ostatecznie nie udało nam się postawić tej kropki nad "i" i strzelić tego decydującego gola. Jesteśmy jednak w dalszej rundzie i możemy się z tego cieszyć - dopowiada Puchacz.
Wielu ekspertów obserwujących grupowe zmagania biało-czerwonych podkreśla, że z meczu na mecz prezentują się oni coraz lepiej. Po nieudanej inauguracji przeciwko Kolumbii (0:2) przyszedł bowiem czas na wysokie zwycięstwo z Tahiti (5:0) i zapewnienie sobie miejsca w fazie play-off po konfrontacji z Senegalczykami. Podobną drogę w kontekście indywidualnym przechodzi dotychczas na tym mundialu zawodnik wypożyczony w minionym sezonie do Bruk-Bet Termaliki. Pierwsze starcie przesiadał na ławce, w drugim pojawił się na boisku po przerwie, natomiast w środę wystąpił już w wyjściowym składzie zespołu trenera Jacka Magiery.
- O wystawieniu Michała w spotkaniu z Senegalem zadecydowała jego charakterystyka, szybkość czy dobre radzenie sobie w pojedynkach z rywalem. To chłopak o wysokich umiejętnościach, potwierdził to zresztą w pierwszej połowie, kiedy przeprowadził świetną akcję po minięciu trzech czy czterech przeciwników. Jego możliwości są spore, chcemy i musimy go budować, otworzyć jego głowę na jeszcze lepszą i odważniejszą grę. Na tym turnieju trzeba szybciej myśleć i podejmować decyzje, jest na to mniej miejsca i czasu. Widać, że każdy mecz daje tym piłkarzom coraz więcej - analizuje selekcjoner biało-czerwonych.
Sam Skóraś nie ukrywał zadowolenia z szansy, którą otrzymał w tej najważniejszej grupowej konfrontacji. - Myślę, że udało mi się ją wykorzystać, czułem się na nią gotowy. Wiem, że konkurencja jest duża, wszyscy są przygotowani do gry, to widać na naszych meczach - mówi skrzydłowy, który podobnie jak cała jego drużyna udanie wszedł w to spotkanie. - Czuliśmy z perspektywy boiska, że mieliśmy sporo miejsca, szczególnie w bocznych sektorach, stąd ten dobry początek w naszym wykonaniu. Staraliśmy się wykorzystać to, że Senegal lepiej prezentuje się w ofensywie niż z tyłu, ale później ten mecz się wyrównał - opisuje zawodnik, który trafił do Akademii Lecha Poznań na początku 2015 roku.
Celem minimum gospodarzy trwających Mistrzostw Świata było wyjście z grupy. Jako że został on osiągnięty, graczom z orzełkiem na piersi pozostaje tylko śmiało wybiec myślami w przyszłość. - Przed nami faza pucharowa, każda bramka zdobyta w niej będzie na wagę złota. Teraz celujemy w finał - mówi z uśmiechem Skóraś, a z nie mniejszą pewnością wypowiada się drugi z lechitów z pola powołanych na ten turniej. - Celem minimum, a zarazem maksimum jest przejście każdej kolejnej rundy - zapowiada gracz, który obecny sezon spędził w większości na wypożyczeniu w GKS-ie Katowice.
Swojego przeciwnika w walce o ćwierćfinał biało-czerwoni poznają po zakończeniu fazy grupowej. Bardzo prawdopodobnym jest jednak scenariusz, w którym Polska zmierzy się w niedzielę o godzinie 17:30 w Gdyni z Włochami (zwycięzca grupy A). Innym możliwym rywalem kadry prowadzonej przez trenera Magierę jest zwycięzca grupy C (Urugwaj lub Nowa Zelandia), ale szansa na to starcie jest raczej jedynie teoretyczna. Sytuację opisuje poniższa grafika:
*3A - Polska
*1B - Włochy
*1C - Urugwaj/Nowa Zelandia
Zapisz się do newslettera