2019-07-06 10:05 Mateusz Jarmusz , fot. Przemysław Szyszka

"Nie zadowala mnie siedzenie na ławce"

Karol Szymański jest jedynym bramkarzem, który pozostał w Lechu Poznań z zeszłosezonowej podstawowej trójki zawodników występujących na tej pozycji. Jak ocenia początek przygotowań do kolejnego sezonu? Jaka będzie jego rola w szatni Kolejorza? Po jakim meczu zakochał się w niebiesko-białych? Tego wszystkiego dowiecie się z rozmowy z 26-letnim lechitą.

Karol, dołączyłeś do zespołu z opóźnieniem ze względu na dłuższy urlop po awansie drugiego zespołu Lecha Poznań do drugiej ligi. Jak oceniasz te pierwsze dni przygotowań?

- Do kolegów dojechałem w trakcie zgrupowania w Opalenicy i przez te cztery dni dostałem naprawdę mocną dawkę treningową. Jednak trzeba przyznać, że była ona przyjemna, bo bardzo dużo pracujemy z piłkami. Trener Chamera proponuje nam naprawdę różnorodne i fajne treningi, a dodatkowo bardzo dobrze się dogadujemy. Cała trójka bramkarska idealnie współpracuje i pozostaje robić wszystko, żeby tak było cały czas.

Wielu zawodników zwraca uwagę na to, że obecne przygotowania mocno różną się od np. zimowych zaproponowanych przez sztab trenera Adama Nawałki. Czy ty jako bramkarz też odbierasz to w taki sposób?

- My wykonujemy zupełnie inną pracę, niż zawodnicy z pola. Można powiedzieć, że cała nasza trójka ma codziennie indywidualny trening. Oczywiście pojawia się też siłowania, czy wspólne zajęcia taktyczne, ale zawsze te ok. 30 minut jesteśmy odseparowani. Na pewno trening bramkarski u każdego trenera jest inny. Inaczej wyglądało to u trenera Tkocza, a inaczej teraz. Jak już wspomniałem z obecnym szkoleniowcem bardzo dobrze się dogadujemy, a proponowane zajęcia nam bardzo odpowiadają.

Jak zapatrujesz się na rywalizację z Mickey van der Hartem i Miłoszem Mleczko? Doszło do dosyć dużej zmiany, bo w zeszłym sezonie byłeś tym najmłodszym bramkarzem, a obecnie jesteś najstarszym.

- Dla mnie nie ma różnicy z kim rywalizuję. Musi to wszystko działać na zdrowych zasadach i każdy musi mieć świadomość, że naszym zadaniem jest jak najlepsze przygotowanie tego, który ostatecznie będzie bronił w meczach. Musi się on dobrze czuć i nie może być żadnych niesnasek, ani niezadowolenia ze strony tych, którzy nie grają. Z „Miłym” znam się o wiele dłużej, bo wiadomo, że już nie raz spotykaliśmy się w strukturach akademii. Micky’ego dopiero poznaję, ale od początku widać, że jest to świetny człowiek, który na dodatek bardzo dobrze wygląda w bramce. Zdaję sobie sprawę po co został sprowadzony i nie jest to na pewno „grzanie ławy”. Ale nikt nie mówi, że tak na pewno musi być. Dlatego ja z „Miłym” walczymy, pokazujemy się na treningach, ale wszystko jest w dobrych relacjach. Atmosfera między nami, jak i w całym zespole, jest naprawdę super. Po prostu ten co będzie grał w lidze, musi dać jak najwięcej drużynie. Taki jest nasz cel.

A jak widzisz w tym sezonie swoją rolę w szatni? Duże zmiany i odejścia z pierwszej drużyny sprawiły, że w tym momencie można ciebie zaliczyć do „starszyzny”, a na pewno jako łącznika między nią, a chłopakami z Akademii.

- W Opalenicy obchodziłem 26. urodziny i chłopaki się śmiali, że właściwie jestem „dziadkiem”. Ja czuję się bardzo dobrze w tej ekipie i z każdym staram się mieć dobry kontakt. Wiadomo, że żarty muszą być, bo w takiej zamkniętej grupie atmosfera musi być fajna. I tak właśnie teraz jest. Trudno jest mi powiedzieć jaka jest obecnie moja rola w szatni, ale chyba najlepszym określeniem byłoby „pośredni”. Idealnie pomiędzy najstarszymi, a chłopakami dopiero wchodzącymi do tej poważnej piłki. Mamy piłkarzy starszych, młodszych, zagranicznych i wszystko musi być dobrze połączone.

W swojej karierze występowałeś na wielu poziomach ligowych, ale w końcówce poprzedniego sezonu wywalczyłeś swój pierwszy awans. Te ostatnie tygodnie były wyjątkowe, ponieważ byłeś podstawowym bramkarzem drugiego zespołu, ale przez wydarzenia w pierwszej drużynie cały czas się mówiło, że ten Karol Szymański może zadebiutować w ekstraklasie. Każdy ma swoje ambicje i stąd moje pytanie. Czy nie wolałeś zagrać w ekstraklasie niż występować regularnie w trzeciej lidze?

- Na pewno chciałem pomóc w awansie i w moje opinii to zrobiłem. Zresztą taka była rola wszystkich schodzących z pierwszego zespołu. Awans zrobiliśmy, ale rzeczywiście sytuacja była dziwna. Miałem dużą nadzieję, że wejdę do pierwszego składu i naprawdę chciałem grać. Przed wieloma meczami szykowałem się tak jakbym miał grać, a na pewno było tak przed ostatnim spotkaniem z Piastem. Trener zdecydował, że zagra „Puto” i obecnie nie mam do nikogo pretensji, bo taka jest rola trenera, żeby dokonywać wyborów. Możliwe, że uważano, iż nie jestem jeszcze gotowy. Wiadomo, że miałem to z tyłu głowy, bo mam swoje ambicje. Nie jestem gościem, którego zadowala siedzenie na ławce, na trybunach albo granie w rezerwach. Chcę jeszcze trochę pograć w piłkę i tak naprawdę jakby zdrowie pozwoliło to mam przed sobą nawet czternaście lat grania. Teraz mam czystą kartę i robię wszystko, żeby pokazać się jak najlepiej. Chcę, żeby trener miał świadomość, że daję z siebie wszystko, żeby grać. Jednak to trener jest szefem, on podejmuje decyzje, on widzi nas cały czas w treningu i zawsze musimy pogodzić się z jego ostatecznym wyborem. Czasami tę goryczkę trzeba przełknąć, a czasami trzeba ją przyjąć na klatę i tyle.

Nawiązując jeszcze do awansu. Wszyscy podkreślają rolę Dariusza Dudki, jego doświadczenia i wpływu na młodych zawodników. Jednak też miałeś duży udział w tym podbudowywaniu tego zespołu.

- Nie ma co podważać roli Darka Dudki, który był wybitnym piłkarzem i prawdziwą postacią. Byłem jednym ze starszych w szatni i jakoś starałem się pomagać chłopakom, jednak nie miałem takiego autorytetu jak Darek. On grał w Lidze Mistrzów, był reprezentantem Polski i bronił barw topowych klubów. To jest coś czego nie kupisz i to trzeba po prostu mieć. Młodzi zawodnicy inaczej patrzą na niego, a inaczej na Szymańskiego, który grał tylko w niższych ligach w Polsce. Śledzą piłkę, nie są głupi i wiedzą jak to wygląda. Wiadomo, że ja, Krzychu Kołodziej i zawodnicy, którzy schodzili z pierwszego zespołu robiliśmy dużo dla tej szatni. Równocześnie trzeba powiedzieć, że młodzi piłkarze z Akademii przyjmowali to wszystko i nie było podejścia w stylu „Co on gada i po co?”. Starali się nas słuchać. Czy to w szatni, czy na treningu, czy podczas meczów. Wiedzieli, że chcemy dla nich dobrze i dzięki tej mieszance powstał awans.

Jakie masz oczekiwania wobec tego sezonu?

- Pierwsze i najważniejsze to debiut. Od dzieciaka moim marzeniem jest zagrać w Lechu. Odkąd tata zabrał mnie na pierwszy mecz na stadion. A było to wyjątkowe spotkanie, bo z Austrią Wiedeń i golem „Murasia”. Trafiłem na takie widowisko i od razu musiałem się zakochać.

Nie da się ukryć, że nie mogłeś trafić lepiej.

- Byłem w „Kotle” i po bramce w 120 minucie zjechałem kilka rzędów w dół, bo taka była radość. Niesamowite przeżycie i od razu podłapałem ten klub. Miałem piętnaście lat i krótko później trafiłem do juniorskich zespołów Kolejorza. Wszystko się fajnie ułożyło. Moja droga była kręta, bo najpierw miałem dużo wypożyczeni, później odszedłem i w zeszłym sezonie powróciłem. Dlatego ważny jest dla mnie sukces drużyny, ale celem indywidualnym jest debiut. Dążę do tego, żeby to spełnić. Czy to będzie minuta, czy dziewięćdziesiąt minut. Najlepiej oczywiście byłoby to zrobić przy Bułgarskiej, bo tutaj czuję się jak w domu. Jakby nie patrzeć jestem w tym mieście już dziesięć lat, mam tutaj rodzinę i pozostaje mi powtórzyć. Czuję się tutaj jak w domu.

Rozmawiał Mateusz Jarmusz

Następne mecze

Piątek 31.01 godz.20:30
Lech Poznań
vs |
Widzew Łódź
Niedziela 09.02 godz.17:30
Lechia Gdańsk
vs |
Lech Poznań

Polecamy

Newsletter

Zapisz się do newslettera

Więcej

KKS LECH POZNAŃ S.A.
Enea Stadion
ul. Bułgarska 17
60-320 Poznań

Infolinia biletowa:
tel.  61 886 30 30   (10:00-17:00)

Infolinia klubowa: Tel: 61 886 30 00
mail: lech@lechpoznan.pl
Biuro Obsługi Kibica

Korzystamy z plików cookies

Stosujemy pliki cookies, które są niezbędne do tego, aby osoby odwiedzające nasz serwis mogły korzystać z dostępnych usług i funkcjonalności. Używamy również plików cookies podmiotów trzecich, w tym plików analitycznych i reklamowych. Szczegołowe informacje dostępne są w "Polityce cookies". W celu zmiany ustawień należy skorzystać z opcji ZMIENIAM USTAWIENIA.

Akceptuję opcjonalne pliki cookies

Odrzucam opcjonalne pliki
cookies

Ustawienia prywatności

Niezbędne

Niezbędne pliki cookies umożliwiają prawidłowe wyświetlanie strony oraz korzystanie z podstawowych funkcji i usług dostępnych w serwisie. Ich stosowanie nie wymaga zgody użytkowników i nie można ich wyłączyć w ramach zarządzania ustawieniami cookies.

Reklamowe

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Analityczne

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Zapisz moje wybory