W ostatnich pięciu spotkaniach Górnik zdobył dwa punkty. Forma zabrzan nie oznacza jednak, że Lecha czeka łatwa przeprawa. - Każdy rywal jest niewygodny. Na pewno Górnik się nie podda, nie złoży broni i będzie chciał z nami wygrać. Jestem święcie przekonany, że my zrobimy jeszcze więcej i przywieziemy z Zabrza trzy punkty - podkreśla obrońca Kolejorza, Marcin Wasielewski.
Podczas ostatniego spotkania z Miedzią Legnica, "Wasyl" wyróżniał się na tle kolegów z drużyny swoimi statystykami biegowymi. 24-latek był liderem w klasyfikacjach dotyczących dystansu, szybkości na boisku, wykonał także najwięcej sprintów. - Lubię biegać, lubię walczyć. To, że byłem na pierwszym miejscu w tych statystykach, to cieszy. Ważne, żeby każdy zawodnik w każdym meczu tak walczył. Kiedy wyniki będą dobre, to będziemy się wszyscy z tego cieszyć - mówi na konferencji przed meczem z Górnikiem Marcin Wasielewski.
W 85. minucie meczu z Miedzią obrońca Kolejorza popisał się interwencją, która uchroniła Lecha przed stratą bramki wyrównującej. Dogonił on wybiegającego sam na sam Juana Camarę i wybił piłkę na rzut rożny.
- Na pewno jest statysfakcja. Ale Lech nie zawdzięcza mi trzech punktów, bo nie ja strzeliłem dwa gole. To, że wygraliśmy to jest zasługa całej drużyny i ja się z tego cieszę. To, że miałem kluczową interwencję sprawia radość, ale każdy na moim miejscu zachowałby się pewnie tak samo i gonił za zawodnikiem Miedzi do końca - zaznacza Wasielewski.
Obrońca Kolejorza jest piłkarzem Lecha od sezonu 2006/07, jednak dopiero w tym sezonie zaczął grać w pierwszym składzie. Przed obecną kampanią był on blisko odejścia z drużyny, był testowany przez Wartę Poznań, w której rozegrał m.in. sparing z Lechem. Dzisiaj jego pozycja jest już zupełnie inna. - Takie jest życie. Moje zaangażowanie i poświęcenie przyniosło w końcu efekt. Dzięki temu, że nie poddawałem się, jestem w tym miejscu, gdzie jestem - kończy "Wasyl".
Zapisz się do newslettera