- W tym meczu obie drużyny miały swoje szanse. Być może groźniejsze Panathinaikos, który między innymi raz trafił w słupek, ale na pewno nie mamy się czego wstydzić. Graliśmy jak równy z równym. Czasem oni prowadzili grę, czasem my. Na razie nie chcę oceniać się indywidualnie. To dopiero początek obozu i jeszcze przyjdzie na to czas. Dzisiaj grałem w środku pola, bo tam przede wszystkim widzi mnie trener. Momentami jednak schodziłem do boku, bowiem takie są założenia taktyczne - powiedział po meczu z Panathinaikosem Ateny, pomocnik Lecha Poznań Mateusz Możdżeń.
Zapisz się do newslettera