Od połowy zeszłego tygodnia piłkarze Lecha Poznań powrócili do treningów na boisku i nie ukrywają, że bardzo czekali na ten moment. - Po pierwszych treningach żartobliwie można powiedzieć, że wszyscy potrzebują jeszcze trochę czasu, żeby dojść do optymalnej formy. Jednak po prawie dwóch miesiącach bez piłki to normalne i jestem przekonany, że lada moment wszystko wróci na swoje miejsce – mówi bramkarz Kolejorza, Mickey van der Hart.
Wszystko wskazuje na to, że obecnie jesteśmy już bardzo blisko odmrożenia piłki nożnej w Polsce, a jeszcze kilka tygodni temu nie wydawało się to aż takie pewne. Na ten moment na boiska treningowe powróciły już wszystkie zespoły ligowe i cała szesnastka przygotowuje się do wznowienia PKO Ekstraklasy, które nastąpi w ostatni weekend maja. Nie inaczej jest z piłkarzami Lecha Poznań, którzy najpierw trenowali w mniejszych grupach złożonych z trzynastu zawodników oraz jednego trenera, a obecnie zajęcia mogą już odbywać się w pełnym składzie.
-Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że w końcu mogliśmy wrócić do treningów po tej długiej przerwie. Ten pierwszy tydzień był naprawdę ciężki. Było dużo biegania i trzeba szczerze przyznać, że w tych pierwszych dniach momentami piłka trochę przeszkadzała. Teraz już jest z tym zdecydowanie lepiej. Obecnie mamy już więcej gierek i mamy więcej pracy z piłką, żeby każdy ponownie poczuł się pewnie. Wszyscy pracujemy bardzo ciężko, żebyśmy byli jak najlepiej przygotowani do tego pierwszego meczu i żeby ta końcówka sezonu była dla nas udana – mówi obrońca niebiesko-białych, Lubomir Šatka.
Możliwość wspólnego treningu dotyczy także zawodników, którzy po powrocie ze swoich ojczystych krajów przebywali na przymusowej kwarantannie. Wśród nich był m.in. podstawowy bramkarz zespołu trenera Dariusza Żurawia, Mickey van der Hart. - Od końca zeszłego tygodnia dołączyłem już do reszty zawodników. Po pierwszych treningach żartobliwie można powiedzieć, że wszyscy potrzebują jeszcze trochę czasu, żeby dojść do optymalnej formy. Jednak po prawie dwóch miesiącach bez piłki to normalne i jestem przekonany, że lada moment wszystko wróci na swoje miejsce. Jestem bardzo szczęśliwy, że mogłem wrócić na boisko i do normalnego treningu – komentuje Holender.
Ten długi czas bez meczów oraz jednostek treningowych sprawił, że skorzystali na tym zawodnicy, którzy tuż przed przerwą byli kontuzjowani i nie było pewnym czy jeszcze pojawią się na boisku w tym sezonie. Od samego początku w zajęciach bierze udział Thomas Rogne, coraz bliższy powrotu jest również Robert Gumny, ale szczególne powody do zadowolenia ma Paweł Tomczyk, który po kontuzji łokcia, której nabawił się tuż przed wylotem na zgrupowanie zimowe do Turcji, nie pojawił się ani razu w kadrze meczowej Kolejorza. - Z moim zdrowiem jest już wszystko dobrze, ręka nie boli, więc jestem gotowy do gry i głodny jak chyba nigdy dotąd. Na pewno cieszy mnie fakt, ze podświadomie nie unikam gry w kontakcie z przeciwnikiem. Zresztą żeby szybko się przełamać, przy pierwszej okazji szukałem starcia z obrońcą – twierdzi "Pawka".
- Lepsze czucie piłki i odzyskanie przyspieszenia to moje cele na najbliższe dni. Treningi wydają się właśnie temu podporządkowane, dlatego jestem optymistą. Bardzo liczę na prawdziwą szansę i jestem przekonany, ze spełnię oczekiwania sztabu, kolegów, kibiców, ale przede wszystkim swoje. Bo przez te kilka miesięcy bez gry nie brakowało okazji do refleksji nad swoją sytuacją – dodaje Tomczyk.
Lechici trenują, często dwa razy dziennie, a zegar tyka, bo już 27 maja zmierzą się w wyjazdowym meczu ze Stalą Mielec, a trzy dni później podejmą przy Bułgarskiej Legię Warszawa. - Wszyscy się bardzo cieszą z tego że możemy wrócić do normalnych treningów i szykować się do startu ligi. Forma zespołu powoli idzie w górę i dzień po dniu będzie to wyglądać coraz lepiej zarówno fizycznie, jak i piłkarsko. Trzeba ten okres mocno przetrenować, aby być dobrze przygotowanym, bo czekają nas na początek bardzo ciężkie mecze. Myślę że teraz najbardziej skupiamy się na tym, aby każdy z nas jak najszybciej wrócił do optymalnej dyspozycji i żebyśmy byli w jak najlepszej formie. Wiadomo że każdy teraz chce pokazać trenerowi, że to on zasługuje na granie – podsumowuje pomocnik niebiesko-białych, Jakub Kamiński.
Zapisz się do newslettera