Dwadzieścia jeden bramek zdobył w minionym sezonie na wszystkich frontach Christian Gytkjaer. Duńczyk, który przed rokiem trafił do Kolejorza, zrealizował postawione przed nim cele.
- Cenię Gytkjaera, bo to zdecydowanie zawodnik, który ma nosa do zdobywania bramek. A to w przypadku napastnika jest najważniejsze. Wydaje się, że on potrzebuje dwóch okazji, z których jedną wykorzysta. To skuteczność, która nie cechuje zawodników na tej pozycji w ekstraklasie - zaznacza dziennikarz "Łączy Nas Piłka" Michał Zachodny. - Nie można go porównać do najlepszych strzelców w ekstraklasie, czyli Igora Angulo i Carlitosa. On nie stwarza sytuacji, tylko je wykorzystuje. Dlatego to Lech musi się bardziej dostosować do stylu gry Gytkjaera. Bardziej, że piłkarz do Lecha - dodaje.
Dużym atutem Duńczyka jest jego skuteczność. Gdyby przeanalizować czołówkę najczęściej strzelających piłkarzy w lidze, to zajmuje dopiero dziesiąte miejsce. Oddał mniej strzałów w trakcie całego sezonu, niż Jakub Świerczok w trakcie swojej sześciomiesięcznej gry dla Zagłębia Lubin. Co istotne, posiada bardzo wysoką celność strzałów, która znajduje się na poziomie 55 proc. Jak zaznacza Zachodny, to poziom najlepszych zawodników w lidze, do których można zaliczyć także Gytkjaera.
- Lech nie stwarzał Gytkjaerowi wiele sytuacji. Brakowało dośrodkowań i dobrych zagrań w pole karne. Gdy Lech wygrywał mecze, to natychmiast można było zauważyć, że zagrań w pole karne jest zdecydowanie więcej. W swoim pierwszym sezonie w ekstraklasie zdobył ponad 20 bramek, a to bardzo dobry wynik. To nie Gytkjaer był w tym sezonie problemem Lecha. Na trzecim miejscu w liczbie strzelonych goli jest Trałka. Brakuje w tym zestawieniu skrzydłowych. Tylko jeden zawodnik przekroczył dwucyfrowy wynik. W tym sezonie nie rozłożyła się odpowiedzialność za zdobywanie bramek na większą liczbę zawodników - ocenia Zachodny.
Jego zdaniem Gytkjaer jest zupełnie innym typem zawodnika, niż ci, którzy w ostatnich latach grali przy Bułgarskiej. - On sam ma świadomość tego, że nie będzie kreował sytuacji. Bardzo ważne jest to, że jest tego świadom. Lech w przeszłości miał innych zawodników na tej pozycji. Sadajew bardzo często lubił rozgrywać piłkę i schodził po nią, na czym cierpiała skuteczność. Rudnevs bazował na szybkości i wyjściu na pozycję. W przypadku Gytkjaera mamy zawodnika, który większość czasu spędza w świetle bramki. On potrzebuje kilkunastu centymetrów miejsca, żeby zdobyć bramkę. Myślę, że gdyby lepsza forma ofensywnych piłkarzy Lecha, którzy są odpowiedzialni za kreowanie szans, to Gytkjaer osiągnąłby jeszcze lepszy wynik strzelecki - podkreśla dziennikarz.
Christian Gytkjaer - 21 bramek
Darko Jevtić - 8 bramek
Łukasz Trałka - 7 bramek
Maciej Makuszewski - 5 bramek
Radosław Majewski, Maciej Gajos, Kamil Jóźwiak, Mario Situm - 4 bramki
Zapisz się do newslettera