- Czekałem na rozpoczęcie kolejnego sezonu od ostatniego meczu w maju. Chcemy udowodnić sobie oraz kibicom, że końcówka poprzednich zmagań była wypadkiem przy pracy - przyznaje obrońca Lecha Poznań, Volodymyr Kostevych na konferencji prasowej poprzedzającej spotkanie w Płocku.
Rywalizacja na lewej stronie obrony jest bardzo wyrównana, a o miejsce w wyjściowej jedenastce rywalizuje dwóch równorzędnych zawodników. I tak, w pierwszym spotkaniu eliminacji do Ligi Europy od pierwszej minuty zagrał Volodymyr Kostevych, który w spotkaniu rewanżowym usiadł na ławce rezerwowych ustępując miejsca Piotrowi Tomasikowi. O tym, który z tej dwójki defensorów zagra w Płocku, dowiedzą się dopiero w niedzielę podczas odprawy meczowej. - Na razie tylko trener wie, kto zagra od początku w Płocku - przyznaje Ukrainiec.
Kolejorz w trakcie letnich przygotowań testował grę trójką, a także czwórką obrońców. Teraz taktykę, którę zawodnicy ćwiczyli w trakcie sparingów oraz treningów, starają się przełożyć na spotkania o punkty. Lechici nie odczuwają jednak zbyt dużej różnicy w liczbie defensorów. - Grając czwórką obrońców z tyłu mam takie same zadania ofensywne i defensywne, jak przy grze trójką. Czuję się dobrze w ustawieniu, gdzie z tyłu mamy dodatkowego stopera. Wiem, że on pomoże mi w trudnej sytuacji - komentuje Kostevych.
Lechici wielokrotnie podkreślają też, że są świadomi sytuacji wokół klubu. Piłkarze oraz sztab szkoleniowy nie zwieszają jednak głów i wiedzą, że ciężką pracą, a także zwycięstwami są w stanie polepszyć atmosferę. Pierwszą okazję zawodnicy będą już mieli w niedzielę w Płocku. - Chcemy, aby ta sytuacja uległa zmianie. Możemy mówić codziennie, że jesteśmy super zespołem, że atmosfera jest dobra. Możemy mówić kibicom, że mają przyjść na mecz. Tak naprawdę to musimy jednak najpierw pokazać na boisku, że warto to zrobić. Warto być z nami i walczyć ramię w ramię - zakończył Kostevych.
Zapisz się do newslettera