Marcowa przerwa reprezentacyjna nie jest tak dokuczliwa dla Lecha Poznań, jak wcześniejsze. Zwykle bowiem po powołaniach do kadr narodowych szatnia na stadionie przy Bułgarskiej pustoszeje, a zdarzały się sytuacje, że na treningach sztab szkoleniowy miał do dyspozycji jednocyfrową liczbę piłkarzy. Tym razem jednak wyjechało tylko pięciu zawodników, najmniej od dłuższego czasu.
Powołanych było początkowo sześciu, ale Michał Skóraś nie mógł polecieć z młodzieżówką do Hiszpanii ze względu na pozytywny wynik testu na obecność w organizmie koronawirusa. Późniejsze badania wykazały, że skrzydłowy jest zdrowy, ale i tak miał już zamkniętą drogę do gry w marcu w zespole Macieja Stolarczyka. Dodatkowo nazwiska innych graczy Kolejorza były na wstępnych listach selekcjonerów, ale ostatecznej nominacji nie otrzymali. To, a także brak gier ekip młodszych kategorii wiekowych, zawęziło ostateczną grupę do pięciu lechitów - Filip Marchwiński, Jakub Kamiński oraz Filip Szymczak mają szansę pobiegać w drużynie narodowej do lat 21, Nika Kvekveskiri w barwach Gruzji, a Lubomir Šatka Słowacji.
- Występ w reprezentacji to zawsze dla piłkarza duży zaszczyt, więc w ogóle nie rozpatruję powołań w kontekście problemów, jakie mamy przez to w klubie. Przyjmuję to do wiadomości, cieszę się, że moi zawodnicy mają możliwość reprezentowania barw narodowych, a my po prostu dopasowujemy się do sytuacji - mówi trener Lecha Dariusz Żuraw.
Na pewno jednak ta marcowa, pierwsza w tym roku pauza w rozgrywkach spowodowana rywalizacją na szczeblu narodowym, nie jest tak dokuczliwa dla Kolejorza, jak wcześniejsze. Wystarczy to porównać tylko do jesieni, kiedy na kolejne zgrupowania w poszczególnych miesiącach wyjeżdżało odpowiednio siedmiu, siedmiu oraz dziesięciu lechitów. A to i tak nie są rekordy, bo zdarzały się sytuacje, kiedy znikało na blisko dwa tygodnie nawet 14-15 zawodników pierwszej drużyny Kolejorza. Nie mówimy tutaj zresztą o młodych piłkarzach z Akademii, którzy nie są jeszcze formalnie w ekstraklasowym Lechu, a wręcz hurtowo zasilają szeregi juniorskich reprezentacji.
Teraz zresztą przy Bułgarskiej zostali gracze, którzy mają na koncie wcześniejsze regularne występy z godłem na piersi. Z Polaków należy wymienić Tymoteusza Puchacza, który jest na etapie przeskoku między młodzieżówką a seniorską kadrą. Regularnie nominacje dostawał kontuzjowany aktualnie Gruzin Nika Kacharava. Z innych, to w drużynie Stanów Zjednoczonych swoje miejsce miał Aron Johannsson, a debiut w pierwszej reprezentacji Polski ma za sobą Alan Czerwiński. A to nie wszystko, więc można spodziewać się, że w kolejnych przerwach ta liczba wyjeżdżających z klubu będzie wyższa i raczej marzec 2021 można potraktować jako odstępstwo od reguły, a nie nową tradycję powrotu do tego, co było ponad dekadę temu. Wówczas każdy kadrowicz z Lecha był na wagę złota.
Zapisz się do newslettera