- Beniaminkowie to zespoły, które są zazwyczaj niespodzianką w swoich pierwszych sezonach. Miedź gra dobrze, widowiskowo, ma bardzo dobrych zawodników, szczególnie obcokrajowców. W pierwszych dwóch lub trzech kolejkach mieli problemy, ale teraz złapali rytm. Teraz są już bardzo groźni - mówi na konferencji prasowej przed meczem z Miedzią Legnica trener Kolejorza, Ivan Djurdjević.
Do spotkania z Miedzią lechici przystąpią po wygranej rywalizacji z ŁKS-em Łódź, które rozstrzygnęli dopiero w dogrywce. - Mecz w Łodzi chcieliśmy wygrać aż za bardzo. Nie umieliśmy skończyć prostych akcji, zakończyć ich bramką. Oddaliśmy bodajże 29 strzałów, a strzeliliśmy tylko jednego gola. To pokazuje presję, jaką mają gracze, którzy chcą wygrywać. Aż za bardzo, dlatego czasem się nie udaje. Dobrze więc, że w Łodzi zwyciężyliśmy. Zawsze jest ten moment następnego meczu, który musimy wygrać. Wygrana w Łodzi daje nam malutki krok do przodu, ale jesteśmy świadomi w jakiej sytuacji się znajdujemy i chcemy jak najszybciej z tej sytuacji wyjść - mówi trener Kolejorza.
Wygrana w Łodzi nie zadowoliła piłkarzy oraz sztabu szkoleniowego Kolejorza. - Jesteśmy daleko od tego, żeby się uśmiechać. Wiemy jaka praca jest przed nami do wykonania. W takich meczach, jak z ŁKS-em, najważniejszy jest awans. Wiemy, jaka jest przygoda pucharowa, wiemy ile drużyn z Ekstraklasy nie jest już w następnej rundzie. Pierwsza runda jest najgorsza, bo ją trzeba zawsze przejść. Teraz już jednak żyjemy następnym spotkaniem i teraz chcemy dalej wygrywać - zapewnia Djurdjević.
Od ponad miesiąca lechici nie zaznali smaku zwycięstwa w Lotto Ekstraklasie. Wiąże się to z oczywistą dezaprobatą kibiców, którą doskonale rozumie sztab szkoleniowy Kolejorza. - Jesteśmy w klubie, w którym zawsze jest kryzys. Jestem tutaj długo i przeżyłem różne sytuacje. Kiedy jest dobrze, też jest kryzys, bo dalej, następny mecz trzeba wygrywać. Kiedy jedno spotkanie jest przegrane, to już jest problem. Jest to normalne, bo znajdujemy się w wielkim klubie. W Lechu zawsze jest presja o wynik, bo wielu ludziom na tym klubie zależy - zaznacza Serb.
Lechici do meczu z Miedzią Legnica przystąpią już z zawodnikami, którzy dotychczas zmagali się z dłuższymi kontuzjami. - Wraca do nas Maciej Makuszewski, jest też Thomas Rogne. Thomas i Jasmin Burić zagrają jednak w rezerwach, żeby złapać rytm meczowy. Blisko powrotu do gry jest też Darko Jevtić. Zobaczymy jak będzie wyglądał w dwóch dniach przed meczem. Jest jednak opcją na niedzielne spotkanie, uczestniczy z nami w treningach. Na szczęście po meczu z ŁKSem nikt nie wypadł, z kolejnymi meczami będzie coraz lepiej, jeżeli chodzi o sytuację kadrową - wyjaśnia Djurdjević.
W ostatnich spotkaniach Kolejorza słabiej - niż na początku sezonu - prezentują się sprowadzeni przed sezonem Portugalczycy, Joao Amaral i Pedro Tiba. - Jak dla mnie zawsze jest taki moment, tych emocji, kiedy przychodzi się do nowego klubu i chce się pokazać. Przyszedł teraz gorszy czas dla nich. Dla wszystkich jest to nowe, adaptacja na nowe rzeczy, warunki, uczą się intensywnie polskiego. Pedro Tiba ma żonę, która jest w ciąży. To też może się odbijać na jego śnie, na jego formie, wiem jak to jest. W ostatnim meczu Joao Amaral strzelił gola, może to jest znak, że wracają. Cały zespół nie jest w dobrej formie, nie tylko tych dwóch zawodników. Teraz będziemy szukać lepszej wersji całego zespołu - kończy trener Lecha Poznań.
Zapisz się do newslettera