Przetrzebiony kontuzjami i osłabiony powołaniami na kadrę zespół Lecha Poznań ME do meczu z Lechią Gdańsk przystąpił wzmocniony trójką piłkarzy z Polonii Nowy Tomyśl. W podstawowym składzie zagrali środkowy obrońca Krzysztof Kmieć, skrzydłowy Jakub Paździerski i napastnik Artur Kraszkowski.
Podopieczni Karola Brodowskiego od początku meczu posiadali inicjatywę, ale ich przewaga nie była przygniatająca. Już jednak w 9 minucie poznaniacy mogli otworzyć wynik. Szymon Drewniak szybko wykonał rzut wolny i zagrał do Tomasza Kowalczuka. Ten miał przed sobą jedynie bramkarza, ale naciskany przez goniących go obrońców uderzył nad poprzeczką. Lechici nadal przeważali, jednak liczne dośrodkowania nie trafiały do adresatów. Próby z dystansu również były nieskuteczne i dopiero w 35 minucie lechici ponownie zagrozili gościom. Po dośrodkowaniu Jakóbowskiego z rzutu rożnego głową strzelał Kmieć i tylko dobre ustawienie obrońcy Lechii, który wybił piłkę z linii bramkowej uchroniło gdańszczan przed stratą bramki. Jeszcze przed przerwą kolejną dobrą okazję miał zawodnik wypożyczony z Nowego Tomyśla. Po dośrodkowaniu z prawej strony Polodego piłka spadła w polu karnym pod nogi Paździerskiego, ale młody skrzydłowy trafił wprost w bramkarza i do przerwy goli nie było.
W przerwie obaj trenerze dokonali trzech zmian. Lepszym wyczuciem wykazał się Karol Brodowski. W 49 minucie właśnie po akcji dwójkowej rezerwowych: Kapsy i Jurgi, ten pierwszy znalazł się w sytuacji sam na sam i z zimną krwią umieścił piłkę w bramce gości. Sześć minut później gospodarze prowadzili już 2:0. Kapsa z prawej strony zagrał płasko w pole karne, a tam Szymon Drewniak uprzedził obrońców Lechii i pewnym strzałem pokonał Barczaka. Lechia nadal nie była w stanie zagrozić bramce gospodarzy, a Lech z kolei w 67 minucie podwyższył na 3:0. Tym razem kapitalną indywidualną akcją popisał się Kapsa, zagrał prostopadle w pole karne, a Chromiński spokojnie minął bramkarza i skierował piłkę do siatki. To nie był koniec festiwalu strzeleckiego poznaniaków. W 74 minucie katastrofalnie zachował się Gawroński, który tyłem głowy odgrywał do bramkarza. Obrońca Lechii nie zauważył jednak, że z pola karnego gdańszczan nie zdążył jeszcze wyjść Kapsa, który przerzucił piłkę nad bramkarzem i głową skierował ją do pustej bramki. Tym samym poznaniacy przerwali serię siedmiu meczów bez zwycięstwa i zainkasowali trzy punkty.
Lech Poznań ME - Lechia Gdańsk ME 4:0 (0:0)
Bramki: 49., 74. Kapsa, 54. Drewniak, 67. Chromiński
Sędzia: Piotr Wasielewski (Kalisz)
Lech ME: Przemysław Frąckowiak - Sebastian Polody (67. Tomasz Kędziora), Radosław Barabasz (46. Przemysław Sadowski), Krzysztof Kmieć, Radosław Jasiński (67. Miłosz Filipiak) - Szymon Drewniak, Dominik Chromiński - Jakub Paździerski, Tomasz Kowalczuk (46. Igor Jurga), Michał Jakóbowski (46. Jakub Kapsa) - Artur Kraszkowski (69. Maciej Maślany)
Lechia ME: Bartłomiej Barczak (83. Piotr Lis) - Krystian Żabko (46. Szymon Kaliszewski), Maciej Gawroński, Robert Zbrzyzny, Piotr Przybylski - Paweł Drutel (46. Michał Majsak) - Paweł Czychowski, Remigiusz Gac (69. Kacper Kiełdanowicz), Kacper Wrzask (74. Jakub Kamiński), Damian Kujtkowski - Kamil Wojciechowski (46. Jakub Błażewicz)
Zapisz się do newslettera