W spotkaniu 27. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, Lech Poznań przegrał w Warszawie z Legią 0:1. Zwycięską bramkę dla gospodarzy zdobył w 86 minucie Ivica Vrdoljak z rzutu karnego.
W spotkanie lepiej weszli gospodarze. Lech zaczął nerwowo i na początku zdecydowanie groźniej było pod bramką Kotorowskiego. W 9 minucie umiejętności golkipera Kolejorza, który jeszcze wczoraj zmagał się z poważnym przeziębieniem, sprawdził Kucharczyk. A 6 minut później to samo uczynił Kosecki, jednak Kotorowski za każdym razem był na posterunku. Zabrakło go w 18 minucie, gdy minął się z piłką dośrodkowaną z lewej strony przez Dwaliszwiliego, ale na szczęście zamykający akcję Kucharczyk głową nie trafił do pustej już bramki. Kilka minut później trener Rumak zmuszony był zdjąć z boiska kontuzjowanego Ślusarskiego, którego miejsce zajął Teodorczyk. Chwilę po zmianie sędzia zaprosił oba zespoły na krótką przerwę, by uzupełnić płyny. Po niej mecz się wyrównał, ale jako pierwsza bramce rywala zagroziła Legia. W 28 minucie, po rzucie rożnym, strzał głową Jędrzejczyka na raty bronił Kotorowski. Lech odpowiedział błyskawicznie indywidualną akcję Murawskiego. Kapitan Kolejorza zdecydował się na strzał z ostrego kąta, z którym poradził sobie Kuciak, a mógł zagrywać wzdłuż bramki do świetnie wbiegającego w pole bramkowe Możdżenia. W końcówce poznaniacy coraz częściej gościli na połowie rywala i w 42 minucie mogli objąć prowadzenie. Z rzutu rożnego dośrodkował Lovrencsics, a strzał głową Kędziory, który kilka minut wcześniej zmienił kontuzjowanego Ceesaya, przeleciał metr obok prawego słupka bramki Kuciaka. Słowackiego golkipera Legii tuż przed przerwą zatrudnił jeszcze Teodorczyk, jednak uderzył za lekko i nie sprawił mu żadnych problemów. Do szatni oba zespoły schodziły więc z czystym kontem bramkowym.
Drugą połowę, w odróżnieniu od pierwszej lepiej rozpoczęli lechici. Podopieczni Mariusza Rumaka najlepszą okazję do zdobycia bramki stworzyli sobie w 59 minucie. Kuciak nieco się zagubił przy strzale Lovrencsicsa, do piłki dopadł Murawski, który głową przelobował słowackiego bramkarza Legii, ale zmierzającą do bramki piłkę z linii wybił Jędrzejczyk. Legia na swoją szansę musiała czekać do 70 minuty, gdy po strzale Kucharczyka piłka nieco przypadkowo trafiła pod nogi Saganowskiego, którego ofiarną interwencją zatrzymali Kotorowski i Henriquez. Chwilę potem, z narożnika boiska dośrodkował Furman, a strzał Vrdoljaka na linii zatrzymał Murawski. W polu karnym Lecha zakotłowało się ponownie w 77 minucie. W ogromnym zamieszaniu dwukrotnie strzelała Dwaliszwili i nie wiadomo było, czy piłka po strzale Gruzina minęła linię bramkową. Wszystko wyjaśnił jednak sędzia boczny, który zasygnalizował zagranie ręką napastnika Legii. Siedem minut później gospodarze przeprowadzili zabójczą kontrę. Możdżeń dogonił Koseckiego dopiero w polu karnym i tam go sfaulował. Pomocnik Kolejorza otrzymał za ten faul czerwoną kartkę, a jedenastkę na bramkę zamienił Vrdoljak. Skromne prowadzenie gospodarze utrzymali do końca meczu i na trzy kolejki przed zakończeniem rozgrywek są bardzo blisko zdobycia mistrzowskiego tytułu. Kolejorz traci obecnie do Legii aż pięć punktów.
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:0 (0:0)
Bramka: 1:0 Vrodljak (86-karny)
Widzów: 29416 (w tym 1790 kiboli Kolejorza)
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)
Żółte kartki: Łukasik, Kosecki, Jędrzejczyk - Ceesay, Możdżeń, Kędziora
Czerwona kartka: Możdżeń (84-za faul taktyczny)
Legia: Dusan Kuciak - Bartosz Bereszyński, Artur Jędrzejczyk, Inaki Astiz, Jakub Wawrzyniak - Daniel Łukasik (62. Dominik Furman), Ivica Vrdoljak - Michał Kucharczyk (78. Miroslav Radović), Wladimer Dwaliszwili, Jakub Kosecki - Marek Saganowski
Lech: Krzysztof Kotorowski - Kebba Ceesay (34. Tomasz Kędziora), Hubert Wołąkiewicz (79. Karol Linetty), Marcin Kamiński, Luis Henriquez - Łukasz Trałka, Rafał Murawski - Gergo Lovrencsics, Kasper Hamalainen, Mateusz Możdżeń - Bartosz Ślusarski (24. Łukasz Teodorczyk)
Zapisz się do newslettera