Nikt nie chciał na pewno jechać do dalekiej Karagandy. Ostatecznie los skazał Lecha na rywalizację z Mazerem Lankaran z Azerbejdżany. - Nawet nie za bardzo wiem jak wymówić nazwę tego klubu, bo znam ją zaledwie od kilku minut - mówił zaraz po losowaniu bramkarz Lecha, Krzysztof Kotorowski - Na pewno nie wolno nam zlekceważyć przeciwnika, ale jestem pewien, że sobie poradzimy i awansujemy do kolejnej rudny. Pierwszy mecz gramy na wyjeździe i w sumie zaraz po powrocie ze zgrupowania udamy się w kolejną podróż.
Zapisz się do newslettera