Juniorzy starsi Lecha Poznań wracają na zwycięską ścieżkę i czynią to w świetnym stylu. W niedzielę zespół trenera Huberta Wędzonki rozgromił w ramach 14. kolejki Centralnej Ligi Juniorów na wyjeździe Stal Rzeszów 7:1. Na listę strzelców w drużynie Kolejorza wpisali się debiutujący na tym poziomie Oskar Tomczyk, Maksymilian Dziuba, Maksym Czekała, Jakub Złoch, Oliver Zaręba oraz Filip Karwacki. Niebiesko-biali awansowali na piątą lokatę w stawce, ale mają w perspektywie jeszcze zaległe spotkanie z Jagiellonią Białystok.
Kalendarze eWinner 2. Ligi i Centralnej Ligi Juniorów ułożyły się tak, że w drugi listopadowy weekend mieliśmy do czynienia z podwójnym pojedynkiem na linii Lech Poznań - Stal Rzeszów. W pierwszej odsłonie tej rywalizacji rezerwy Kolejorza nie pękły przed liderem swoich rozgrywek i po bezbramkowym remisie dopisały do swojego dorobku punkt na zakończenie rundy jesiennej. Zadowoleni i to bardzo mogli być także ich młodsi koledzy, którzy niecałe 24 godziny później zagrali prawdziwy koncert.
Zawodnicy szkoleniowca Wędzonki przystąpili do starcia na Podkarpaciu z chęcią zmazania plamy po swoich dwóch minionych meczach. W nich ulegali u siebie kolejno Legii Warszawa 1:2 i Wiśle Kraków 0:4. Przeciwko Stali zależało im, by udowodnić, że chwile perturbacje mają już za sobą. W niedzielę udało im się nie tylko to, bo rozmiary wygranej z rzeszowianami od razu przywiodły na myśl pierwsze kolejki tego sezonu, w których niebiesko-biali potrafili ogrywać swoich rywali nawet różnicą sześciu trafień.
Tak też wydarzyło się w 14. serii gier, a co ciekawe wynik spotkania otworzył po niespełna kwadransie debiutant Oskar Tomczyk. Urodzony w 2006 roku napastnik otrzymał podanie od Igora Ławrynowicza i nie robiąc sobie wiele z presji obrońcy pewnym strzałem w kierunku dalszego słupka wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Jeszcze przed przerwą goście mogli je podwyższyć, ale okazji sam na sam z bramkarzem przeciwnika nie wykorzystał Filip Wełniak. Mimo tylko jednego gola strzelonego na boisku widoczna była spora różnica między obiema ekipami, bo to lechici stanowili drużynę lepszą, mającą lepszy pomysł na tę konfrontację i bardziej zdecydowaną w swoich działaniach.
To znalazło odzwierciedlenie już po zmianie stron, kiedy przyjezdni urządzili sobie istny strzelecki festiwal. Po trafieniu samobójczym (ponowny udział przy bramce Tomczyka) do siatki gospodarzy piłkę skierowali Maksymilian Dziuba, rezerwowy tego dnia Maksym Czekała, Jakub Złoch oraz wprowadzeni na boisko w drugich 45 minutach skrzydłowy Oliver Zaręba i Filip Karwacki. - Siedem bramek nie zdobywa się codziennie i zwycięstwo takich rozmiarów może cieszyć. To wartościowe, że bramki zdobyli dziś także rzadziej występujący zawodnicy, to buduje cały zespół. Wykorzystaliśmy słabszą dyspozycję rywala, ale samemu przy tym zagraliśmy po prostu solidny mecz. Oby to był dobry prognostyk przed dwoma spotkaniami, które przed nami jeszcze w tym roku - podsumował trener Wędzonka. W najbliższą sobotę jego podopieczni podejmą we Wronkach w samo południe innego beniaminka Centralnej Ligi Juniorów, Raków Częstochowa.
Bramki: (61. – karny) – Tomczyk (12.), samobójcza (50.), Dziuba (68.), Czekała (70.), Złoch (73.), Zaręba (78.), Karwacki (83.),
Lech Poznań: Maksymilian Manikowski – Igor Kornobis, Aleksander Gazda, Patryk Waliś, Adrian Tymiński – Jakub Złoch (80. Filip Karwacki), Karol Fietz, Oskar Tomczyk (75. Jan Niedzielski) – Igor Ławrynowicz (66. Oliver Zaręba), Filip Wełniak (75. Hubert Szulc), Maksymilian Dziuba (66. Maksym Czekała)
Zapisz się do newslettera