Mecz z Odd Grenland był dla lechitów nie tylko pierwszym w tym roku sprawdzianem, ale również pierwszymi dłuższymi zajęciami z piłką na naturalnej murawie. Początek spotkania był w wykonaniu obu zespołów dość spokojny. Nikt nie chciał angażować większych sił w ataki, to też gra toczyła się głównie w środku pola. Potem momentami przewagę zaczęli zyskiwać lechici. Pierwszy raz pod bramką Norwegów groźnie było w 10 minucie, kiedy po ładnej kombinacyjnej akcji prawą stroną boiska w pole karne wpadł Semir Stilić, ale Bośniak w ostatniej chwili został zablokowany przez obrońców. Jednak już chwilę później odważną decyzję musiał podjąć Jaśmin Burić, który dalekim wyjściem poza pole karne wybił piłkę spod nóg Kovacsa. W 13 minucie znów groźniej zaatakowali lechici. Wszystko zaczęło się od Jana Zapotoki, który pod pole karne podał do Tomasza Mikołajczaka, ten na 16 metrze wypatrzył Andersona Cueto, ale uderzenie Peruwiańczyka pewnie obronił Arason. W odpowiedzi po dośrodkowaniu z lewej strony boiska, głową z pięciu metrów uderzał Kovacs, ale doskonale ustawiony w bramce był Jasmin Burić. Potem przez dobre 15 minut na boisku nie działo się zbyt wiele ciekawego, a gra znów wróciła na środek boiska. Tuż przed końcem pierwszej połowy poznaniacy mieli jeszcze niezłą okazję do objęcia prowadzenia. Z rzutu wolnego z 20 metrów strzelał Semir Stilić posłał jednak piłkę prosto w mur.
Drugą część spotkania od mocnego uderzenia rozpoczęli zawodnicy Odd. Tuż po wznowieniu gry Akabueze wykorzystał błąd poznańskiej defensywy i wpadł w pole karne, minął Burića, ale nie zdołał już opanować piłki przed linią końcową. Chwilę później znów było gorąco pod bramką Kolejorza. Rambekk dośrodkował w pole karne, ale zmierzającą wprost na głowę Kovacsa piłkę w ostatniej chwili podpił Henriquez. Lech szybko odpowiedział. Do długiej piłki zagranej przez Burića doszedł Mikołajczak, uderzył z 14 metrów i futbolówka znalazła się w siatce Odd. Arbiter spotkania uznał jednak, że w walce o piłkę Mikołajczak faulował Fevanga i gola nie uznał. W 59 minucie pierwszy raz znać o sobie dał wprowadzony po przerwie Siergiej Kriwiec. Jego uderzenie z dystansu okazało się jednak niecelne. Chyba najlepszą okazję do zdobycia bramki lechici stworzyli sobie po stałym fragmencie gry. W 64 minucie po dośrodkowaniu Kriwieca z rzutu rożnego, najwyżej w polu karnym wyskoczył Bartosz Bosacki, ale piłkę z linii bramkowej wybił jeden z obrońców. Pod koniec spotkania częściej do głosu dochodzili piłkarze z Norwegii. Często obrońcom Kolejorza we znaki dawał się wysoki Kovacs. To jego uderzenie z 69 minuty z najwyższym trudem obronił Burić. Kolejorz nadal był jednak groźny. Głównie za sprawą Kriwieca i wprowadzonych po przerwie juniorów, Kamila Drygasa i Bartosza Bereszyńskiego. To po akcji tej trójki Białorusin dwukrotnie ograł bramkarza rywali, mimo trudnej pozycji starał się uderzyć z właściwie zerowego konta do pustej bramki, ale piłka przeleciała wzdłuż linii końcowej boiska. Wcześniej Kriwiec groźnie strzelał też z rzutu wolnego. Norwegowie też mieli jednak swoje okazje w ostatnich minutach. Najlepszą z nich zmarnował Gulsvik, którego uderzenie z kilku metrów zdołał obronić Burić.
W pierwszym tegorocznym meczu lechici zaprezentowali się z dobrej strony, choć momentami widać było jeszcze, że od niedawna mają okazję trenować z piłkami. Cieszy z pewnością postawa powracających po kontuzjach Luisa Henriqueza i Zlatko Tanevskiego. Z dobrej strony pokazali się również młodzi Drygas i Bereszyński. Obaj bez kompleksów weszli w mecz i nie przestraszyli się zdecydowanie bardziej doświadczonych i silniejszych pod względem fizycznym rywali. Okazale wypadł również debiut Siergieja Kriwiec. Białorusin nie bał się brać ciężaru gry na swoje barki, pokazał kilka ciekawych zagrań i już na pierwszy rzut oka widać, że to zawodnik o sporych umiejętnościach. Dużo pracy miał dziś w środku pola Dimitrije Injać. Serb z poświęceniem walczył z rywalami i ze swoich zadań wywiązywał się bardzo dobrze. Świetnie w bramce spisywał się Jasmin Burić, do czego ostatnio już zresztą wszystkich przyzwyczaił.
Lech Poznań - Odd Grenland 0:0 k. 5:4
Rzuty karne: 1:0 Bosacki, 1:1 Rambekk, 2:1 Kriwiec, 2:2 Fevang, 3:2 Drygas, 3:3 Akabueze, 4:3 Injac, 4:4 Kovacs, 5:4 Kamiński, 5:4 Gulsvik (broni Burić)
Żółte kartki: Bereszyński, Wojtkowiak
Lech: Burić - Wojtkowiak, Bosacki, Djurdjević (46. Tanevski), Henriquez - Możdżeń (46. Kriwiec), Zapotoka (60. Drygas), Injac, Cueto (46. Kamiński) - Stilic (65. Szałek) - Mikołajczak (65. Bereszyński).
Zapisz się do newslettera