Na więcej tym razem po prostu nie starczyło sił. Mający w nogach 120 minut z czwartkowego meczu z Austrią Wiedeń lechici niemal z marszu przystępowali do spotkania z Legią. Dzisiejszy pojedynek z pewnością można nazwać meczem walki. Na boisku więcej mieliśmy twardych starć niż sytuacji podbramkowych. W zespole Legii szczególnie w pierwszej połowie bardzo aktywny był Takesure Chinyama, jednak Manuel Arboleda wygrywał z nim większość pojedynków przed polem karnym. Gdy jednak napastnik Legii uderzał już na bramkę Lecha, to piłka mijała ją o kilka metrów. W pierwszej połowie to właśnie zespół z Warszawy miał lekką przewagę. Podopieczni Franciszka Smudy kilkakrotnie strzelali na bramkę Jana Muchy, ale żadna z sytuacji nie była na tyle klarowna, aby można było pokusić się zdobycie gola.
Po przerwie poznaniacy prezentowali się już lepiej. Częściej utrzymywali się przy piłce, a defensywa Kolejorza bez większych problemów radziła sobie z atakami zespołu Jana Urbana. W 68 minucie lechici byli bardzo bliscy wyjścia na prowadzenie. Po zgraniu piłki głową przez Roberta Lewandowskiego z przewrotki strzelał Hernan Rengifo, ale minimalnie się pomylił. Z każdą minutą Kolejorz atakował coraz częściej. Szarpać na prawym skrzydle starała się Sławomir Peszko. Kilka razy groźniej pod bramką rywali było też po stałych fragmentach gry, ale ostatecznie Jan Mucha zachował czyste konto i spotkanie zakończyło się sprawiedliwym podziałem punktów.
Lech Poznań - Legia Warszawa 0:0
Sędziował: Robert Małek (Zabrze)
Widzów: 24.000
Żółte kartki: Hernan Rengifo, Jakub Wilk - Miroslav Radovic, Roger Guerreiro, Maciej Rybus, Wojciech Szala
Lech Poznań: Krzysztof Kotorowski - Grzegorz Wojtkowiak, Manuel Arboleda, Zlatko Tanevski, Ivan Durdević - Sławomir Peszko, Robert Lewandowski, Rafał Murawski, Semir Stilić (54. Dimitrije Injac), Jakub Wilk (90. Piotr Reiss) - Hernan Rengifo.
Legia Warszawa: Jan Mucha - Wojciech Szala, Inaki Astiz, Dickson Choto, Jakub Wawrzyniak - Miroslav Radović, Ariel Borysiuk (67. Piotr Giza), Roger Guerreiro, Maciej Iwański, Edson (21. Maciej Rybus) - Takesure Chinyama (85. Bartłomiej Grzelak).
Zapisz się do newslettera