W środę piłkarze Lecha Poznań na stadionie przy ulicy Bułgarskiej podejmą zespół Górnika Zabrze. To jest zaległy mecz z 20. kolejki, który miał się odbyć 5 marca, ale z powodu żałoby narodowej został przełożony.
Pierwotnie mecz z Górnikiem Zabrze dla Mariusza Rumaka miał być debiutem w roli szkoleniowca Lecha Poznań. Ostatecznie tak się nie stało. W tym czasie młody trener Kolejorza nie miał łatwego początku. Punkt w dwóch meczach ligowych i odpadnięcie z Pucharu Polski. W minionej kolejce Lech pod jego wodzą w końcu się przełamał i na własnym boisku wygrał ze Śląskiem Wrocław 2:0. Po tym zwycięstwie Kolejorz do upragnionego trzeciego miejsca traci dziewięć punktów. Ewentualna wygrana pozwoli Lechowi awansować na szóste miejsce i zredukować stratę do sześciu oczek.
Nie będzie jednak o to łatwo, bo Górnik Zabrze jest jedną z trzech drużyn w T-Mobile Ekstraklasie, która w tym roku jeszcze nie przegrała. Pozostałe dwie to Ruch Chorzów i Korona Kielce. Zabrzanie są bardzo niewygodnym rywalem, o czym w tym sezonie przekonały się już trzy zespoły z czołówki. Zespół Adama Nawałki potrafił zremisować we Wrocławiu ze Śląskiem, w Warszawie z Polonią, a także wygrać w Krakowie z Wisła. W poprzedniej kolejce Górnik wygrał na wyjeździe z drugim krakowskim zespołem. Na stadionie przy ulicy Kałuży pokonał Cracovię 3:1.
Oba zespoły do środowego spotkania nie przystąpią w optymalnych zestawieniach. W Lechu na pewno zabraknie pauzującego za kartki Dimitrije Injaca. W Górniku z kolei z tego samego powodu nie będzie mógł zagrać Mariusz Magiera. Zabrzanie nie mają jednak większych problemów z kontuzjami. W Lechu pod tym względem jest zdecydowanie gorzej. W meczu ze Śląskiem urazu barku nabawił się Sergei Krivets, który w tym sezonie już nie zagra. Niepewni występu w środowym spotkaniu są natomiast Rafał Murawski i Grzegorz Wojtkowiak. Ten pierwszy ma problemy ze stawem skokowym, drugi zmaga się z urazem mięśnia dwugłowego. Obaj nie zagrali w niedzielnym meczu ze Śląskiem Wrocław.
Zapisz się do newslettera