Faworytem spotkania w Dniepropietrowsku byli Ukraińcy. Kolejorz szybko wyszedł jednak na prowadzenie dzięki bramce Manuela Arboledy. Lechici dzięki konsekwentnej grze i przy wsparciu swoich kibiców wypracował sobie dobrą zaliczkę przed rewanżem. Trzeba jednak przyznać, że w końcówce tamtego spotkania gospodarze byli bliscy wyrównania - Sytuacje stworzone przez nas w drugiej połowie utwierdziły mnie już w przekonaniu, że jesteśmy w stanie ograć Lecha w rewanżu i ostatecznie nie powinniśmy mieć problemów z awansem - mówił po tamtym spotkaniu trener Dnipro, Wołodymyr Bezsonow.
Ukraińcy w Poznaniu od początku spotkania będą musieli ruszyć do ataków, by odrabiać straty poniesione w pierwszym meczy. Tym razem w linii napadu trener Bezsonow będzie miał pełne pole manewru. Do składu po odcierpieniu kary za żółte kartki wraca bowiem Yevhen Konoplyanka, który w niedzielę zaliczył 90 minut w meczu z Dynamem Kijów. Do zespołu po kontuzji wraca również skrzydłowy Rusłan Rotan. Bilans powrotów i strat wyjdzie jednak w ekipie Bezsonowa na zero, bowiem dwóch zawodników, Osmara Daniela Ferreyra i Pavlo Pashaev wykluczyły z gry w Poznaniu kontuzje.
Niestety ponownie optymalnego składu nie będzie mógł posłać na boisko trener Jacek Zieliński. Po urazach do pełni sił wracają dopiero Bartosz Bosacki i Seweryn Gancarczyk. Za kartki pauzować będzie musiał Dimitrije Injac, a zawieszony jeszcze na dwa mecze jest Sławomir Peszko. Przepisy UEFA nie pozwolą natomiast na grę najskuteczniejszego ostatnio piłkarza Kolejorza, Artjomsa Rudnevsa. Po odcierpieniu kary za kartki do składu wróci natomiast Grzegorz Wojtkowiak, zatem linia defensywna Lecha zaprezentuje się prawdopodobnie w takim samym ustawieniu jak w spotkaniu z Jagiellonią. Wtedy lukę po Injacu w środku pola mógłby wypełnić Ivan Djurdjević, choć trener Zieliński może również w tym miejscu wystawić Kamila Drygasa, który przecież świetnie spisał się w swoim debiucie w Pradze.
Zapisz się do newslettera