Mistrz Chorwacji był najmocniejszym przeciwnikiem z jakim w tym roku mieli okazję zmierzyć się piłkarze Lecha Poznań. W pierwszej połowie zdecydowanie lepsze wrażenie robili lechici, jako pierwsi zaatakowali jednak Chorwaci. W 5 minucie z dystansu strzelała Morales, ale pewnie interweniował Jasmin Burić. Kilka chwil później przed polem karnym mocno piłkę uderzył Sławomir Peszko, ale jego strzał ręką zablokował Cufre. Turecki sędzia nie zauważył jednak tego przewinienia i nakazał grać dalej. Na prowadzenie poznaniacy mogli wyjść w 12 minucie, gdy po rzucie rożnym sprzed pola karnego uderzał Sergei Krivets. Znakomicie w bramce spisał się jednak Tomislav Butina, a po dobitce Roberta Lewandowskiego piłka poszybowała nad bramką. Potem znów nie popisał się arbiter, który nie zauważył, że w polu karnym zgraną przez Manuela Arboledę na piąty metr piłkę, ręką zablokował obrońca. W osiemnastej minucie było już 1:0 dla Kolejorza. Prawą stroną boiska przedarł się Peszko, zagrał w pole karne, gdzie Lewandowski z pięciu metrów posłał piłkę do siatki. W 24 minucie boisko opuścić musiał Tomasz Bandrowski, który ucierpiał w jednym ze starć z rywalem. Jego miejsce w środku pola zajął Jan Zapotoka. Po pół godzinie gry Kolejorz mógł prowadzić już 2:0. Z rzutu rożnego Krivets dośrodkował na pierwszy słupek, tam głową uderzał Peszko, ale piłka minimalnie minęła bramkę. W kolejnej akcji Białorusin w polu karnym wypatrzył Lewandowskiego, ale jego strzał okazał się minimalnie niecelny. Chorwaci atakowali znacznie rzadziej, głównie starali się uderzać z dystansu, ale przed przerwą nie stworzyli sobie żadnej stuprocentowej sytuacji.
Po zmianie stron częściej do głosu zaczęli dochodzić chcący odrobić straty Chorwaci. Już w 48 minucie groźnie strzelał Badelj, ale górą był Burić, z kolei uderzeni Mundżukića z 65 minuty poszybowało nad bramką. Chwilę później temu samemu zawodnikowi udało się umieścić piłkę w siatce, ale w momencie podania był on na pozycji spalonej. Niestety ataki rywali przyniosły wreszcie efekt w 72 minucie, choć trzeba przyznać, że lechici gola stracili wyjątkowo pechowo. Potężnie z dystansu uderzył Tomić, trafił w spojenie słupka z poprzeczką, ale piłka tak niefortunnie odbiła się do Zlatko Tanevskiego, że wpadła do siatki. Już chwilę później Dinamo mogło wyjść na prowadzenie, ale Kramarica w ostatniej chwili powstrzymał Burić. Bośniak popisał się również w 79 minucie fantastycznie broniąc Mandżukića. W końcówce okazję mieli też lechici. Tomasz Mikołajczak zabrał się z piłką do linii końcowej, zagrał na pierwszy słupek do Peszki, ale jego strzał obronił Butina. Tuż przed końcem spotkania błysnąć musiał kolejny raz Burić, który tym razem odbił uderzenie Moralesa.
Lech Poznań - Dinamo Zagrzeb 1:1 (1:0)
Bramki: 18. Lewandowski - 72. Tanevski (sam.)
Lech: Jasmin Burić - Grzegorz Wojtkowiak, Bartosz Bosacki, Manuel Arboleda (46. Zlatko Tanevski), Ivan Djurdjević (63. Seweryn Gancarczyk) - Tomasz Bandrowski (24. Jan Zapotoka), Dimitrije Injać - Sławomir Peszko, Semir Stilić (63. Tomasz Mikołajczak), Sergei Krivets - Robert Lewandowski.
Zapisz się do newslettera