- Nie ukrywam, że naszym marzeniem jest, by Lech podobnie jak w zeszłym roku dobrze zaprezentował się Europie. Takie mecze pucharowe zawsze dają bardzo dużo zawodnikom. Dla nich to jest prawdziwa piłkarska szkoła. Im dłużej będziemy w grze, tym więcej na tym zyskają - mówi trener Lecha, Jacek Zieliński.
Po nieudanym meczu z Polonią Warszawa w wyjściowym składzie Lecha Poznań można spodziewać się zmian. Szkoleniowiec poznaniaków nie chce na razie jednak ujawniać w jakim ustawieniu zespół wyjedzie na mecz z Club Brugge. W pełni sił jest już Bartosz Bosacki i można się spodziewać, że kapitan Kolejorza może wrócić do podstawowej jedenastki. Po urazie do zdrowia wrócił już Robert Lewandowski i jego powrotu do pierwszego składu można być właściwie pewnym.
Oczekiwania wobec Kolejorza, jako jedynego polskiego zespołu w europejskich pucharach są z pewnością spore, ale trener Lecha nie boi się presji - Nie przesadzajmy z tą presją. Jak nie umiesz z tym żyć, to znaczy, że nie nadajesz się do piłki. To, że jesteśmy jedynym polskim zespołem na placu boju, nie usztywnia nas. To raczej powinno nam dawać uczucie satysfakcji, która z pierwszym gwizdkiem sędziego zamieni się jednak w odpowiedzialność - mówi Zieliński.
Do Poznania Club Brugge przyjechał w niemal najsilniejszym składzie. W ekipie gości zabraknie jedynie kontuzjowanego Ryana Donka - To zespół świetnie przygotowany pod względem motorycznym. Nie zatrzymują się od pierwszego do ostatniego gwizdka. Ostatnio co prawda nie strzelają za dużo bramek, ale w ataku na pewno są groźni. Akpala wyróżnia się szybkością i dynamiką, a Sonk odznacza się dużą mądrością boiskową - uważa trener Lecha.
W pierwszym meczu lechitów z pewnością interesować będzie tylko zwycięstwo, by na rewanż do Brugii jechać z dobrą zaliczką. - Podejrzewam, że taki mecz jak z Grasshoppers Zurych z zeszłego roku może się już długo nie powtórzyć. Każda wygrana jest w stanie nas zadowolić. Chcielibyśmy zakończyć mecz bez straty bramki - mówi Zieliński.
Zapisz się do newslettera