W stolicy Wielkopolski jeszcze tydzień temu nikt się nie spodziewał, że 8 sierpnia piłkarzy Lecha Poznań będzie czekało tak istotne spotkanie. Po porażce w Wilnie Kolejorz znalazł się w trudnej sytuacji przed meczem rewanżowym, a przecież w Poznaniu nikt nie ukrywał, że celem minimum jest gra w fazie grupowej Ligi Europy.
- Doskonale wiemy o co gramy i jaka jest stawka tego meczu. Ostatnio na pewno nie gramy na 100 procent swoich możliwości, stać nas na o wiele więcej. Wiemy, że musimy się poprawić, ale nie chcemy już o tym gadać. Musimy po prostu wyjść na boisko i wygrać. Zrobimy wszystko, aby kwestie awansu rozstrzygnąć w ciągu 90 minut - zapowiada obrońca Lecha Poznań, Marcin Kamiński.
Presja w Poznaniu jest ogromna, bo Lech zawiódł nie tylko w Wilnie. Podopieczni Mariusza Rumaka kiepsko rozpoczęli także sezon ligowy. Kolejorz nie wygrał żadnego z trzech spotkań w T-Mobile Ekstraklasie. A co gorsza uczynił to w bardzo kiepskim stylu, co nie spodobało się kibicom. - Kibice mają prawo do własnego zdania, które my musimy wysłuchać. Jeżdżą za nami setki kilometrów i oczekują walki, a tej zwłaszcza w Wilnie zabrakło. Nie zawsze jest tak że będziemy wygrywać i wszyscy będą nas klepać po plecach. Po pierwszym meczu z Żalgirisem odbyliśmy ostrą rozmowę we własnym gronie. Każdy jasno i wyraźnie powiedział, co mu się nie podoba. Takie coś było nam potrzebne i na pewno przyniesie zamierzony skutek. Miejmy nadzieję, że już jutro - przyznaje Kamiński.
Lechowi przełamanie w czwartkowym spotkaniu jest potrzebne jak rybie woda. Porażka w dwumeczu z drużyną z Litwy dla Kolejorza będzie kompromitacją, a także przyniesie ogromne straty finansowe. Nic dziwnego, że w prasie pojawiły się pogłoski mówiące o zwolnieniu trenera Rumaka, które zostały zdementowane przez klub. - Moment w którym zarząd klubu ucina wszelkie dyskusje na taki temat jest momentem poparcia dla mojej osoby. Ja czułem je od dawna. Wiem jednak, że trener musi wygrywać, aby dalej pracować. Dopóki piłka w grze, to nigdy się nie poddamy. Od samego początku będziemy chcieli narzucić swoje warunki. Naszym celem będzie szybsza gra, bo w Wilnie za wolno graliśmy piłką. Jestem przekonany, że stać nas na atak od pierwszej do ostatniej minuty. Musimy to jednak robić z rozsądkiem, aby nie nadziać się na kontrę, która jest mocną stroną Żalgirisu - zapewnia trener Lecha Poznań Mariusz Rumak.
Zapisz się do newslettera