Nika Kvekveskiri w meczu ze Śląskiem Wrocław wyszedł po raz pierwszy w tym sezonie w podstawowym składzie Lecha Poznań. Pomocnik pod koniec okresu przygotowawczego doznał kontuzji dłoni, która wykluczyła go z gry na trzy tygodnie.
Gruzin swoje pierwsze minuty w obecnych rozgrywkach rozegrał w Kownie, kiedy pojawił się na murawie po przerwie w rewanżowym meczu drugiej rundy eliminacji do Ligi Konferencji. Kvekveskiri zastąpił wtedy Afonso Sousę, a na następny występ musiał czekać aż do rywalizacji ze Śląskiem Wrocław. 31-latek wyszedł w podstawowym składzie i został zmieniony na kwadrans przed końcowym gwizdkiem.
- To był trudny mecz dla mnie i drużyny. Po tak długiej przerwie to nie jest łatwe wejść od razu do wyjściowej jedenastki. Aby dojść do siebie fizycznie potrzeba czasu, bo jest różnica pomiędzy treningiem indywidualnym, a graniem meczów. Ale to był krok w dobrym kierunku, żebym doszedł do swojej optymalnej formy. Wiem, że teraz nie wygląda to dobrze – mówi Nika Kvekveskiri.
Dla środkowego pomocnika starcie ze Śląskiem Wrocław było wyjątkowe także z innego powodu. Kvekveskiri w spotkaniu z ekipą z Dolnego Śląska wystąpił w Lechu Poznań po raz setny. Gruzin zadebiutował w niebiesko-białych barwach 11 lutego 2021 roku, kiedy zagrał w Pucharze Polski przeciwko Radomiakowi Radom. Podczas swojej dotychczasowej kariery w Kolejorzu strzelił pięć goli oraz zaliczył pięć asyst, został także mistrzem Polski.
- Jestem z tego dumny, biorąc pod uwagę jak zaczynała się moja przygoda tutaj, jak wiele miałem wzlotów i upadków, ale jestem cały czas tutaj i to sprawia mi wielką dumę. To wyjątkowa liczba w takim zespole i w takim klubie jak Lech Poznań. To duży zespół, z piękną historią. Cieszę się, że mogę dzielić to osiągnięcie z kolegami z szatni, trenerami. To świetna przygoda i patrząc całościowo to niektóre rzeczy mogłem zrobić lepiej, ale rozwijamy się dalej i mam nadzieję, że kolejne sukcesy jeszcze nadejdą – opowiada Gruzin.
Zapisz się do newslettera