W spotkaniu 25. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Korona Kielce zremisowała z Lechem Poznań 2:2. Do przerwy gospodarze prowadzili 2:0, ale kapitalne trafienie Aleksandara Toneva i gol Luisa Henriqueza w doliczonym czasie gry zapewniły punkt Kolejorzowi.
Zamykające 25 serię meczów T-Mobile Ekstraklasy spotkanie Lecha Poznań z Koroną Kielce rozpoczęło się znakomicie dla kielczan. Już w 3 minucie podopieczni Leszka Ojrzyńskiego mogli wyjść na prowadzenie. Z rzutu wolnego dośrodkował Sobolewski, w polu karnym głową uderzał niepilnowany Stano, ale Burić zdołał sparować piłkę na rzut rożny. Po chwili Bośniak musiał już jednak wyjmować futbolówkę z bramki. Kamiński przegrał pojedynek główkowy ze Stano, piłka padła łupem Gołębiewskiego, który płaskim strzałem z 7 metrów dał Koronie prowadzenie. Szybko zdobyta bramka sprawiła, że Koronie w kolejnych minutach grało się zdecydowanie łatwiej. Lech wprawdzie próbował przedrzeć się przez kielecką defensywę, ale wyraźnie brakowało mu ostatniego podania. Szansą na bramkę wyrównującą był rzut wolny egzekwowany z 18 metrów. Murawski uderzył jednak w mur, zaś poprawka Toneva była bardzo niecelna. W kolejnych minutach próby z dystansu podjęli Golański i Jovanović, jednak w obu przypadkach Burić bez problemów bronił. I kiedy wydawało się, że do przerwy utrzyma się jednobramkowe prowadzenie Korony, ta minutę przed końcem pierwszej połowy zdobyła drugiego gola. Z narożnika boiska dośrodkował Lisowski, w polu karnym najwyżej wyskoczył Kuzera i wpakował piłkę do bramki Lecha. Jeszcze w doliczonym czasie pierwszej części Korona mogła pokusić się o trzecią bramkę, ale Burić zdołał obronić strzał Korzyma.
W odrobieniu dwubramkowej straty pomóc miał Rundev, który w przerwie zmienił Ubiparipa. Jednak to nie najlepszy strzelec T-Mobile Ekstraklasy, a grający od początku meczu Tonev zdobył kontaktowego gola. W 55 minucie Bułgar uderzył fenomenalnie z około 30 metrów, a piłka wpadła w samo okienko bramki Małkowskiego. Zdobyta bramka dodała nieco pewności siebie lechitom. Długimi okresami to oni byli częściej przy piłce, jednak nie przekładało się to na kolejne okazje bramkowe. W 76 minucie Kolejorz mógł doprowadzić do wyrównania. Z rzutu rożnego na głowę Rudneva zacentrował Stilić, ale Małkowski instynktownie obronił uderzenie snajpera Lecha. Kolejorz cały czas próbował atakować, ale miał olbrzymie problemy ze stwarzaniem sobie sytuacji strzeleckich. W doliczonym czasie gry poznaniakom dopisało jednak szczęście. Henriquez dośrodkował z lewej strony. Centra przerodziła się jednak w strzał, który kompletnie zaskoczył Małkowskiego.
Korona Kielce - Lech Poznań 2:2 (2:0)
Bramki: 1:0 Gołębiewski (4), 2:0 Kuzera (44). 2:1 Tonev (55), 2:2 Henriquez (90)
Widzów: 8863 (w tym 710 kibiców Lecha)
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)
Żółte kartki: Golański, Lech - Możdżeń, Ślusarski
Korona: Zbigniew Małkowski - Paweł Golański, Pavol Stano, Tadas Kijanskas, Tomasz Lisowski - Aleksandar Vuković, Vlastimir Jovanović - Kamil Kuzera, Paweł Sobolewski (90. Artur Lenartowski), Daniel Gołębiewski (61. Grzegorz Lech) - Maciej Korzym (75. Łukasz Jamróz)
Lech: Jasmin Burić - Marcin Kikut, Hubert Wołąkiewicz, Marcin Kamiński, Luis Henriquez - Dimitrije Injac, Rafał Murawski - Mateusz Możdżeń, Aleksandar Tonev (82. Patryk Wolski), Vojo Ubiparip (46. Artiom Rudnev) - Bartosz Ślusarski (73. Semir Stilić)
Zapisz się do newslettera