W miniony w weekend w Łodzi rozegrany został turniej Premier Cup 2012, który jest traktowany jako nieoficjalne Mistrzostwa Polski dla rocznika 1998. W nim bezkonkurencyjny okazał się zespół Lecha Poznań, który wygrał wszystkie mecze i sięgnął po tytuł.
- Pracuję z tym zespołem od niedawna, ale mam nadzieję, że choć małą cegiełkę wraz z moim sztabem do tego sukcesu dołożyliśmy. Olbrzymią pracę wykonał jednak poprzedni trener tej drużyny Wojciech Tomaszewski, bo tak ukształtował chłopaków, że byli oni w stanie okazać się najlepszymi w kraju - mówi trener Lecha Poznań (1998) Hubert Wędzonka.
W grupie poznaniacy po kolei gromili swoich rywali. Najpierw było 4:0 z Akademią Piłkarską ze Szczecina, następnie 6:0 z Orlętami Reszel i wreszcie 4:1 z Arką Gdynia. - Poziomem imprezy jestem rozczarowany. Liczyłem, że rywale będą silniejsi. Tymczasem spokojnie wygraliśmy grupę. Byliśmy lepsi w każdym elemencie gry i zasłużenie wywalczyliśmy awans do ćwierćfinału - przyznaje Hubert Wędzonka.
Podobne wyniki lechici osiągnęli także w fazie finałowej. W ćwierćfinale odprawili Zawiszę Bydgoszcz z bagażem czterech goli. Wynikiem 4:0 dla Kolejorza zakończył się również mecz półfinałowy z SMS-em Łódź. Wreszcie w finale poznaniacy ponownie pokonali Arkę Gdynia. - Finał z Arką, którą znaliśmy z grupy to było postawienie kropki nad i. Mieliśmy już jednak w nogach trochę meczów, ale udało nam się utrzymać koncentrację do końca. Wygraliśmy 3:0, ale myślę, że gdyby mecze trwały dłużej niż 2 razy po 20 minut to wynik byłby znacznie wyższy - uważa szkoleniowiec Lecha Poznań (1998).
W sumie podopieczni Huberta Wędzonki w sześciu meczach stracili tylko jedną bramkę, a rywalom zaaplikowali aż 25. Kolejorz jako zwycięzca polskiej edycji turnieju będzie reprezentował Polskę na Mistrzostwach Europy, które w maju 2013 roku odbędą się w Sankt Petersburgu. - Wyjazd do Rosji to będzie dla nas olbrzymia szansa na pokazanie się z jak najlepszej strony na arenie międzynarodowej. Będziemy też mieli okazję zmierzyć się z najsilniejszymi ekipami w Europie i na ich tle zobaczyć, w jakim miejscu jesteśmy - dodaje Hubert Wędzonka.
Zapisz się do newslettera