W tym tygodniu akademię RB Lipsk po raz kolejny odwiedzili przedstawiciele Akademii Lecha Poznań. Udali się oni za naszą zachodnią granicę przy okazji towarzyskiego meczu juniorów młodszych niebiesko-białych z niemiecką ekipą, a ta wizyta okazała się wartościowa nie tylko na płaszczyźnie sportowej.
Klub RasenBallsport Lipsk powstał w 2009 roku i od początku stanowił mocarstwowy projekt. Jednym z jego głównych fundamentów szybko stała się tamtejsza szkoła piłkarska. Nacisk na szkolenie to jedno, ale równolegle niemiecka drużyna jak burza przechodziła kolejne klasy rozgrywkowe, by w sezonie 2015/16 zapewnić sobie awans do Bundesligi. W niej prezentuje dominujący i odważny styl gry, oparty na m.in. wszechstronności swoich zawodników, wysokim pressingu i intensywności. Z tej samej strony chcą zresztą pokazywać się zespoły akademii z Lipska, która zdążyła przez ostatnie lata zyskać miano jednej z najlepszych w kraju naszego sąsiada.
Juniorskie ekipy Kolejorza zdążyły już stoczyć wiele pojedynków z "Bykami". Młodzi Niemcy nie tylko pojawiają się od 2017 roku na organizowanym w stolicy Wielkopolski Lech Cup, ale także wielokrotnie mierzyli się z niebiesko-białymi w ramach spotkań towarzyskich. Nie inaczej było w środę, kiedy to swoją dyspozycję na tle tego rywala sprawdzał zespół prowadzony przez trenera Bartosza Bochińskiego. Równorzędną walkę lechici nawiązali tylko w trakcie pierwszej połowie, w drugiej oddając już pole swoim rówieśnikom i ostatecznie przegrywając. Porażka z renomowanym przeciwnikiem w okresie przygotowawczym w opinii szkoleniowca to jednak nie powód, by załamywać ręce.
- Nikt się nie godzi, by osiągać niekorzystne wyniki sportowe, ale w wypadku rywalizacji z RB nie był on najbardziej istotny. Ważne, żeby umieć z takich spotkań czerpać i zlokalizować obszary, w których można zrobić coś lepiej, być ich świadom. Nie mamy wątpliwości, że takie mecze okażą się dla nas cenne nie tylko w kontekście najbliższej przyszłości, ale i dłuższej perspektywy - nie ukrywa opiekun juniorów młodszych Lecha.
W Lipsku pojawił się już po raz trzeci od momentu funkcjonowania akademii w jej obecnym kształcie, czyli od 2015 roku. Jak podkreśla, wrażenie robi nie tylko poziom prezentowany przez niemieckie drużyny, ale także cała infrastruktura, organizacja oraz rozmach tej szkoły piłkarskiej. - O tym, w jakich warunkach działają w tej akademii, można mówić tylko w superlatywach. Obiekt jest imponujący, praca w nim przebiega z pełną parą, po raz kolejny nasz pobyt tam stanowił dla nas przyjemność i bodziec do dalszych starań - twierdzi trener.
W ślad za niebiesko-białymi ruszyli również m.in. tworzący pion sportowy Akademii Lecha Poznań dyrektor Marcin Wróbel i Dariusz Dudka oraz szef skautingu Akademii, Bartłomiej Grzelak. Przede wszystkim interesowało ich to, w jaki sposób działa organizacja życia młodych wychowanków RB. – Niedługo sami będziemy rozpoczynali budowę własnego internatu, więc cały czas szukamy obszarów, na które warto zwrócić uwagę. Organizacyjnie Niemcy mają dopięte wszystko na ostatni guzik, cała baza stoi na najwyższym poziomie. Oprowadzali nas po niej ludzie z działu organizacji, którzy opowiadali, że mają kolejne pomysły na dalszy rozwój swojej akademii. To otwarci ludzie, którzy nie boją się wymieniać doświadczeniami - opisuje drugi z wymienionych.
Zapisz się do newslettera