- Na pewno start Lecha w rundzie finałowej jest zaskakujący. Raczej nikt nie spodziewał się, że Kolejorz będzie tak grał i zdobędzie w pierwszych dwóch kolejkach cztery punkty. Myślę, że wciąż jednak nie możemy popadać w hurraoptymizm, a strata do miejsca dającego miejsce w europejskich pucharach jest nadal duża – mówi przed meczem z Pogonią Konrad Witkowski, dziennikarz Piłki Nożnej.
Spotkanie Lecha z Pogonią będzie bardzo ważne w perspektywie celów, jakie mogą sobie postawić te dwie drużyny na ostatnie kolejki Lotto Ekstraklasy. – To będzie mecz, który zdefiniuje końcówkę sezonu dla obu drużyn. Może się bowiem po nim okazać, że jedna z drużyn skończy sezon, a druga będzie miała szansę przypuścić jeszcze atak na miejsca premiowane awansem do europejskich pucharów. Tylko wygrana na to pozwoli, więc można spokojnie myśleć o sobotnim spotkaniu jako interesującym – twierdzi Witkowski.
Pogoń Szczecin w ostatnich pięciu spotkaniach straciła aż piętnaście bramek, co jest najgorszym defensywnym wynikiem wśród drużyn grających w grupie mistrzowskiej. – Zastanawiające jest to co się z nimi stało. Przez pewien czas Pogoń spisywała się bardzo dobrze, można zaryzykować stwierdzenie, że na przełomie października i listopada grała najlepszą piłkę w lidze, przy okazji dobrze punktowali. Później od momentu podpisania nowego kontraktu przez Kostę Runjaicia nastąpiło rozprężenie. Szczecinianie nie poszli za ciosem i być może był to bodziec, który wywołał odwrotny od zamierzonego skutek. Teraz gubią regularnie punkty – przyznaje dziennikarz.
Jednym z kluczowym piłkarzy Pogoni jest Kamil Drygas, który w dorosłej piłce debiutował w barwach Lecha Poznań. W tym sezonie jest on niekwestionowanym liderem środka pola drużyny ze Szczecina. – Nie jest to może piłkarz grający tak efektownie jak chociażby Radosław Majewski, ale w tym sezonie zachwyca. Notuje w tym sezonie niesamowite liczby, 10 bramek, 4 asysty to ogromny kapitał jak na środkowego pomocnika. Pomimo, że Drygas ma lechowe korzenie, to jednak już trochę czasu minęło od odejścia z Poznania. Mam wrażenie, że zatarło się trochę w pamięci – dodaje Witkowski.
W barwach jednej i drugiej drużyny w pierwszych kolejkach rundy mistrzowskiej Lotto Ekstraklasy wystąpiło sporo zawodników, którzy nie mieli szansy na grę we wcześniejszych fazach sezonu. – Myślę, że w sobotnim spotkaniu szansę dostanie sporo młodzieży. Z Lechią grało już sporo wychowanków, więc z Lechem może być również podobnie. Lech ma kilku utalentowanych młodych zawodników, na ustach wszystkich jest Filip Marchwiński, strzelec decydującego gola w spotkaniu z Legią Warszawa. Możemy więc w Szczecinie zobaczyć dobre, pozytywne spotkanie, z wieloma młodzieżowymi akcentami – kończy dziennikarz „Piłki Nożnej”.
Zapisz się do newslettera