Matus Putnocky dołączył do Lecha Poznań przed rozpoczęciem sezonu 2016/2017. Przez ponad dwa lata gry w niebiesko-białych barwach, już kilka razy na własne oczy widział Kolejorza podnoszącego się po słabszej serii i odzyskującego formę. - Robimy wszystko, żeby kibice byli zadowoleni nie tylko z wyniku, ale również z naszej gry - mówi słowacki bramkarz.
Matus Putnocky rozegrał 71 spotkań dla Lecha i jeszcze w tym sezonie ma szansę na wejście do pierwszej dziesiątki obcokrajowców z największą liczbą występów. Na początku obecnych rozgrywek, miejsce między słupkami bramki Kolejorza zajmował głównie Jasmin Burić, jednak od meczu 6. kolejki Lotto Ekstraklasy regularnie na tej pozycji występuje Słowak.
- Zacząłem grać na skutek kontuzji Jasia i zobaczymy jak to będzie wyglądać w kolejnych spotkaniach. Mam nadzieję, że będę bronił dalej i będziemy wygrywać. W pierwszym meczu w tym sezonie zachowałem czyste konto, ale później już nie mogłem zagrać na zero z tyłu. Myślę, że jak będziemy trenować jeszcze więcej, to szczęścia do nas wróci i wyniki również będą lepsze - twierdzi Putnocky.
W ostatnim spotkaniu Lotto Ekstraklasy Kolejorz zremisował na wyjeździe z Górnikiem Zabrze 2:2. Jak podkreślali trener oraz zawodnicy Lecha, ten pojedynek miał dwa oblicza i momentem granicznym było trafienie autorstwa Pedro Tiby.
- Po strzeleniu kontaktowego gola było widać, że ożyliśmy i zaczęliśmy grać zupełnie inaczej. Jako zespół uwierzyliśmy w siebie i po drugiej bramce nadal liczyliśmy na wygranie tego starcia. Zabrakło nam trochę szczęścia, bo szanse ku temu były. Po takiej grze, jak w drugiej połowie spotkania w Zabrzu, chciałoby się zagrać kolejny mecz ligowy już na następny dzień - kontynuuje Słowak.
W spotkaniu z Górnikiem Zabrze drużyna trenera Djurdjevicia powróciła do ustawienia z trójką obrońców. Zmiana ta nastąpiła w trakcie gry i można było zauważyć, że miała bezpośredni wpływ na poprawę gry Lecha. - Ustawienie na trzech lub czterech obrońców nie ma dla mnie, jako bramkarza, większego znaczenia. Oczywiście w momencie, kiedy gramy trójką z tyłu to przeciwnik kreuje sobie więcej szans pod naszą bramką i ja mam więcej pracy, jednak równocześnie przy tym ustawieniu my także tworzymy sobie więcej sytuacji do strzelenia gola. Podejmujemy to ryzyko, bo obecnie bez tego nie można myśleć o osiągnięciu sukcesu - mówi lechita.
Kolejorz od trzech spotkań nie doznał porażki i w tym czasie wygrał z ŁKS-em Łódź w rozgrywkach Pucharu Polski oraz zdobył cztery punkty w meczach ligowych. - Robimy wszystko, żeby kibice byli zadowoleni nie tylko z wyniku, ale również z naszej gry. Naturalne jest to, że nie zawsze tak wychodzi. Chcemy, żeby obecny Lech to był ten z drugiej połowy meczu w Zabrzu, a nie z pierwszej - kończy Putnocky.
Zapisz się do newslettera