5:0. Taki wynik padł nieco ponad miesiąc temu w meczu sparingowym pomiędzy juniorami starszymi Lecha Poznań i Warty Poznań. W piątek obie ekipy zmierzą się w Popowie w ramach Centralnej Ligi Juniorów i jak zapowiada trener niebiesko-białych, Hubert Wędzonka możemy się spodziewać już zupełnie innego spotkania.
Z warciarzami lechici zagrali w swoim pierwszym sparingu podczas okresu przygotowawczego i był to dla nich udany początek towarzyskich zmagań. W Jarocinie zwyciężyli różnicą pięciu trafień, a na listę strzelców wpisali się dwukrotnie Igor Kornobis oraz Kacper Sommerfeld, Jakub Złoch i Filip Wełniak. Szczególnie przed przerwą mecz miał jednostronny przebieg i toczył się pod dyktando juniorów starszych Kolejorza. To nie uśpi czujności podopiecznych szkoleniowca Wędzonki, który zdaje sobie sprawę, że niedługo czeka ich znacznie trudniejsze starcie.
- Naprzeciwko nas wyjdzie inna drużyna, w której spodziewamy się kilku zawodników z rocznika 2003. Oni nie zagrali z nami w sparingu, bo trenowali z pierwszym zespołem Warty, ale później już występowali w Centralnej Lidze Juniorów. Znam trenera Przemysława Bereszyńskiego, można powiedzieć, że dojdzie do spotkania mistrza z uczniem, bo to u niego zaczynałem swoją pracę. Wiem, że potrafi przygotować swoich graczy do takiego meczu, można oczekiwać walki o każdy centymetr boiska - twierdzi opiekun najstarszej młodzieżowej ekipy Lecha.
Mobilizacja w szeregach jego drużyny jest tym większa, że w miniony weekend poniosła ona pierwszą porażkę w tym sezonie Centralnej Ligi Juniorów. Po dwóch efektownych wygranych z Gwarkiem Zabrze (6:1) i Polonią Warszawa (7:1) z Lubina lechici wrócili bez punktów po przegranej 1:2. Do piątkowej konfrontacji podejdą więc ze sporym bagażem złości. - Jesteśmy mocno podrażnieni tą porażką, bo nie do końca na nią zasługiwaliśmy. Widać po twarzach chłopców, że chcą szybko się z tego podnieść, a najlepszym świadectwem tego byłoby zwycięstwo odniesione nad lokalnym rywalem. Pokazaliśmy sobie błędy, jakie popełniliśmy przeciwko Zagłębiu i podczas tego mikrocyklu jesteśmy skupieni na eliminowaniu ich. Chcemy być groźniejsi i skuteczniejsi pod bramką przeciwnika, szybciej odbierać piłkę, bo w Lubinie faza przejściowa z ataku do obrony wymagała poprawy - nie kryje trener Wędzonka.
Jako beniaminek najbardziej prestiżowych juniorskich rozgrywek w naszym kraju Warta radzi sobie bardzo przyzwoicie. Na pierwszy ogień wyszarpała remis po dwóch golach strzelonych w końcówce Arce Gdynia (2:2), następnie dopisała do swojego dorobku komplet "oczek" po wyjeździe do Łodzi (2:1 z UKS-em SMS), przed tygodniem natomiast podzieliła się punktami ze Śląskiem Wrocław (2:2). W jej spotkaniach dzieje się więc sporo, a waleczności i ambicji Zielonym odmówić nie można.
- Nasz piątkowy rywal nie zaznał jeszcze porażki i bez wątpienia miał na to wpływ jego charakter. Warta walczy do ostatnich sekund, pokazała już, że potrafi odrobić stratę nie tylko jednej, ale i dwóch bramek, jest w tym zagadnieniu bardzo skuteczna. Najłatwiej byłoby powiedzieć, że warto szybko zabić mecz, strzelając pierwszego, drugiego czy trzeciego gola. Przeciwko tej drużynie nie będzie to jednak łatwe, a trzeba pamiętać, że pojedynek derbowy jeszcze bardziej zmobilizuje ją do intensywnych wysiłków - podejrzewa szkoleniowiec Lecha.
Zapisz się do newslettera