- Potrafimy kreować sobie dużo sytuacji pod bramką rywali, ale zatraciliśmy w ostatnich spotkaniach skuteczność. Zrobimy wszystko, żeby zmienić tę tendencję już w niedzielę przeciwko Górnikowi i zamienić nasze dobre szanse na gole - mówi trener juniorów starszych Lecha Poznań, Hubert Wędzonki. Jego drużyna chce zakończyć passę trzech meczów bez wygranej, a w niedzielę postara się to uczynić w Zabrzu przeciwko Górnikowi.
Po pokonaniu we wrześniu Cracovii 1:0 niebiesko-biali powrócili na pozycję lidera Centralnej Ligi Juniorów. W perspektywie mieli także serię czterech pojedynków z niżej notowanymi rywalami. Najwyższy młodzieżowy szczebel po raz kolejny jednak dał dowód o swojej nieprzewidywalności, bo w minionych trzech spotkaniach lechici podnieśli z boiska tylko dwa punkty i zajmują obecnie czwartą pozycję w tabeli. Po porażce poniesionej z rąk zawodników Arki Gdynia (1:2) przyszły remisy z UKS-em SMS Łódź (0:0) oraz w ubiegłą sobotę ze Śląskiem Wrocław (1:1).
Ostatnia konfrontacja zespołu szkoleniowca Wędzonki pokazała jednak dobitnie, że znajduje się on coraz bliżej powrotu na zwycięską ścieżkę. Występujący w roli gości jego podopieczni stworzyli z wrocławianami dobre widowisko i byli bliżej kompletu „oczek” od swojego rywala. Niestety, zawiodła ich skuteczność. - Mamy za sobą analizę meczu ze Śląskiem i możemy po nim mieć do siebie pretensje. Pokazaliśmy się ze znacznie lepszej strony, wykreowaliśmy sobie sześć-siedem sytuacji stuprocentowych i wspólnie stwierdziliśmy, że zabrakło nam wyrachowania i zimnej krwi. Chcemy jednak, żeby to spotkanie zapadło nam w pamięci, bo było w naszym wykonaniu dobre. Chcemy wziąć z niego na przyszłość to, co najlepsze - potwierdza opiekun juniorów starszych Kolejorza.
Cel na starcie z Górnikiem? To oczywiście zdobycie trzech punktów na terenie przeciwnika oraz przełamanie lekkiej strzeleckiej niemocy, która ostatnio towarzyszyła niebiesko-białym. - Martwi nas trochę, że nasz najlepszy strzelec Filip Wełniak przestał strzelać, ale we Wrocławiu odezwał się za to drugi ze snajperów, Hubert Szulc. Musimy pamiętać jednak, że inni zawodnicy także powinni wziąć odpowiedzialność za strzelanie goli na swoje barki. Jeśli chodzi o to, jestem dobrej myśli, bo pokazaliśmy już w tym sezonie, że kilku naszych graczy potrafi zdobywać bramki - ocenia trener Wędzonka.
Przygotowania do niedzielnego meczu nie przebiegły w standardowy sposób, bo na części treningów w tym tygodniu zabrakł trzech zawodników. Patryk Waliś, Ksawery Kukułka oraz Maksym Czekała otrzymali bowiem zaproszenie od szkoleniowca Macieja Skorży na zajęcia pierwszej drużyny Lecha Poznań przy Bułgarskiej. - To oczywiście dla nas powód do zadowolenia i patrzymy na to bardzo optymistycznie. Po to pracujemy każdego dnia, żeby nasi nominalni gracze otrzymywali swoje szanse na treningach rezerw czy nawet pierwszego zespołu. To cieszy, że mogli oni pokazać swoje umiejętności trenerowi Skorży i tylko i wyłącznie tak postrzegamy ich wizytę przy Bułgarskiej - podsumowuje opiekun najstarszej młodzieżowej ekipy niebiesko-białych.
Zapisz się do newslettera