29 lat temu Lech Poznań również rywalizował w Izraelu. Wtedy wygrał z Beitarem Jerozolima 4:2, stawiając kropkę nad i w awansie do decydującej fazy rywalizacji o piłkarski raj, czyli Ligę Mistrzów. Co ciekawe, w zasadniczych rozgrywkach europejskich było to jedyne zwycięstwo polskiego klubu w tym kraju.
- Wynik nas satysfakcjonuje. Przed meczem w Jerozolimie mogę obawiać się jedynie wyższych niż w Polsce temperatur - komentował wygraną 3:0 przy Bułgarskiej ówczesny trener Kolejorza Roman Jakóbczak. To nie pogoda była jednak największym problemem, podobnie jak klasa rywala. Największy kłopot był z dotarciem do Izraela. Samolot, którym mieli podróżować, zepsuł się i lechici musieli kilka godzin czekać na poznańskim lotnisku Ławica. Ten czas spożytkowany był nie tylko na relaks i odpoczynek, ale również na kolejne rozmowy o pieniądzach. Nie tylko o premiach za mistrzostwo 1993, ale również o tym, jak zatrzymać czołowych piłkarzy, którzy mieli dosyć finansowych opóźnień i przepychanek.
Na miejscu bardziej postawiono na turystykę niż przygotowania do rewanżu z Beitarem, który nie okazał się finalnie równorzędnym rywalem. Mistrzowie kraju postanowili szybko rozstrzygnąć sprawę i po 30 minutach prowadzili 3:1, a ostatecznie zwyciężyli 4:2. Warto w tym momencie wtrącić, że w podstawowych rozgrywkach europejskich było to jedyne zwycięstwo polskiego klubu w Izraelu. Już w 4. minucie gola głową strzelił Damian Łukasik, kolejne dołożyli Mirosław Trzeciak oraz Jerzy Podbrożny, który kilka tygodni później przeniósł się do Legii Warszawa i w jej barwach awansował do Ligi Mistrzów. Po zmianie stron jeszcze jedno trafienie dodał Jacek Dembiński, który w sezonie 1993/94 stał się podstawowym graczem zespołu. W bramce występował już wtedy Jarosław Bako, który przyszedł w miejsce Kazimierza Sidorczuka - trzykrotnego mistrza kraju z Lechem, ale odchodzącego chwilę wcześniej w niezbyt miłych okolicznościach, bo był skłócony z szefostwem klubu.
Zresztą to nie był koniec zmian, kolejne nastąpiły po blamażu w decydującej rundzie kwalifikacji LM. Lechici wpadli na Spartaka Moskwa i przy Bułgarskiej przyjęto to z zadowoleniem. Jak zwykle, już rozdzielano wtedy ewentualne premie i zyski od UEFA. Rozczarowanie było jednak ogromne, bo w pierwszym spotkaniu była klęska 1:5 przed własnymi kibicami. Rewanż już był formalnością - Rosjanie wygrali 2:1. Pracę stracił trener Roman Jakóbczak, który został zastąpiony przez Janusza Stępczaka.
Zapisz się do newslettera