W drugiej wiosennej kolejce T-Mobile Ekstraklasy piłkarze Lecha Poznań zmierzą się w Chorzowie z Ruchem. Po fatalnym początku i porażce 0:1 z GKS-em Bełchatów Kolejorz musi się podnieść w tydzień. Na kolejne straty w ligowej tabeli poznaniacy nie mogą sobie pozwolić.
- Ten start na pewno boli nas i kibiców. Nie tak to sobie wszystko wyobrażaliśmy. Okres przygotowawczy i niezłe wyniki sparingów nie wskazywały, że możemy zacząć tak źle. Jesteśmy tym bardzo zaskoczeni. Teraz nie ma jednak innego wyjścia jak wygrać w Chorzowie, bo tylko tak możemy się podnieść. Nastroje w zespole też od razu będą dużo lepsze - mówi obrońca Lecha Poznań Hubert Wołąkiewicz.
Brak punktów w inauguracyjnej serii boli jeszcze bardziej jak spojrzy się w dokonania przeciwników. Z sześciu pierwszych zespołów w ligowej tabeli tylko Polonia Warszawa zdołała wygrać swoje spotkanie. Dzięki takim wynikom jednak, strata do najgroźniejszych rywali specjalnie nie wzrosła. - Inne zespoły także straciły punkty, ale w pierwszej kolejności musimy patrzeć na siebie. Jeśli uda nam się coś odrobić, to wtedy możemy patrzeć jak grają inni. Mamy jeszcze dwanaście meczów w lidze i Puchar Polski. Wierzę, że jeszcze pokażemy na co nas stać - przekonuje Wołąkiewicz.
By tak się stało poznaniacy muszą poprawić swoją grę już w piątkowym starciu z Ruchem Chorzów. - Przede wszystkim musimy zacząć wykorzystywać swoje sytuacje i strzelać bramki. Bez tego nie ma zwycięstw, a bez zwycięstw niczego nie zmienimy - uważa pomocnik Lecha Poznań Dimitrije Injac.
Zapisz się do newslettera