W miniony weekend na boiskach II ligi zaprezentowało się dwóch zawodników wypożyczonych z Lecha Poznań. Karol Szymański rozegrał całe spotkanie, a Patryk Wolski na placu gry pojawił się na nieco ponad pół godziny.
Zdecydowanie większe powody do radości miał Szymański. Jego Jarota wygrał na własnym boisku 1:0 z niepokonanym do tej pory Chrobrym Głogów. 20-letni bramkarz Kolejorza odegrał kluczową rolę w odniesieniu tego zwycięstwa, broniąc niekiedy w bardzo ciężkich sytuacjach. - Najtrudniejsza interwencja była w drugiej połowie, gdzie nogą musiałem intuicyjnie wybronić strzał. Staram się wykonywać swoją robotę, jaka do mnie należy. Tym bardziej się cieszę, że zagraliśmy na zero z tyłu. Przyszedł nowy trener i dał nowy impuls w szatni. Inne treningi, inna taktyka, inny pomysł na grę i może to było to, co było nam potrzebne - powiedział po meczu dla oficjalnej strony Jaroty Jarocin, Karol Szymański. Jarota mimo zwycięstwa wciąż plasuje się na ostatnim miejscu w tabeli.
Patryk Wolski po raz kolejny nie zmieścił się w wyjściowej jedenastce Radomiaka. Napastnik Lecha Poznań w meczu z Wisłą Puławy na placu gry pojawił się w 59 minucie, zmieniając Brazylijczyka Leandro. Wolski jednak niczym specjalnym się nie wyróżnił, a radomianie przegrali 2:3 i w ligowej tabeli spadli na szesnaste miejsce.
Zapisz się do newslettera