Drugi zespół Lecha Poznań przegrał z Gryfem Słupsk 1:2. Wszystkie trzy gole padły po 80. minucie tego spotkania, a goście decydującą bramkę zdobyli w doliczonym czasie gry. Jest to pierwsza porażka Niebiesko-Białych w tym sezonie.
Rezerwy Lecha Poznań wróciły do ligowego grania po przerwie spowodowanej przerwą reprezentacyjną. Niebiesko-Biali przełożyli spotkanie z Notecią Czarnków, które odbędzie się w najbliższą środę. Zespół trenera Grzegorza Wojtkowiaka w niedzielne południe zmierzył się natomiast z Gryfem Słupsk, a w wyjściowej jedenastce znaleźli się zawodnicy pierwszej drużyny: Maksymilian Pingot, Ian Hoffmann, Stjepan Lončar czy Filip Szymczak.
Od samego początku oglądaliśmy żywe spotkanie. Obie drużyny nie zamierzały się bronić i szukały swoich sytuacji. Dłużej przy piłce utrzymywali się gospodarze, którzy potrafili z łatwością wychodzić spod pressingu rywali i tym samym tworzyć sobie przewagę na połowie przeciwnika. Na strzał z dystansu Nadolskiego oraz wcinkę w pole karne Lončara, Gryf odpowiedział uderzeniem Zielińskiego. W kolejnych minutach lechici szukali swoich szans na skrzydłach, najpierw Hoffmann próbował znaleźć płaskim podaniem Szymczaka, a chwilę później Orłowski dośrodkował celnie na głowę Lismana. Próba 18-latka została jednak złapana przez Rynglewskiego. W ostatniej akcji pierwszej połowy dobrą sytuację do otwarcia wyniku miał Szymczak, ale jego strzał poszybował nad poprzeczką.
Po zmianie stron mocno zaatakowali goście, a przynajmniej w pierwszych minutach. Po atomowym strzale z dystansu musiał interweniować Mędrala, a po chwili Lončar uratował drużynę przed stratą bramki i tym samym naprawił swój wcześniejszy błąd przy rozegraniu piłki. Niebiesko-Biali dość szybko odzyskali kontrolę nad tym spotkaniem, lecz nie przedzierali się pod bramkę Gryfa z taką łatwością, jak przed przerwą. Piłkarzom Kolejorza brakowało przede wszystkim ostatniego podania, przez co nie oglądaliśmy zbyt wielu ofensywnych akcji. Konsekwencja gospodarzy przyniosła jednak efekt w samej końcówce. Dośrodkowanie Hoffmanna głową zgrywał Kornobis, lecz zrobił to w taki sposób, że Ozimek umieścił piłkę we własnej bramce. Radość lechitów nie trwała długo, bo po kilkunastu sekundach… samobója strzelił również Mońka, który nie zrozumiał się z Mędralą i umieścił futbolówkę w siatce. To jednak nie był koniec emocji w tym spotkaniu. W doliczonym czasie gry zabójczą kontrę wyprowadził Gryf, a decydującego gola dla losów tej rywalizacji strzelił Adkonis. Rezerwowy zapewnił tym samym zwycięstwo swojej drużynie i sprawił, że drugi zespół Lecha Poznań po raz pierwszy w tym sezonie schodził z boiska bez punktów.
Bramki: Ozimek s. (86.) – Mońka s. (87.), Adkonis (90+3.)
Lech II Poznań: Mateusz Mędrala – Ian Hoffmann, Wojciech Mońka, Maksymilian Pingot, Maciej Orłowski – Stjepan Lončar (61. Igor Brzyski), Aleksander Nadolski (70. Jan Niedzielski), Sammy Dudek (61. Maksym Czekała) – Igor Stankiewicz (46. Filip Wilak), Filip Szymczak, Kornel Lisman (81. Igor Kornobis)
Zapisz się do newslettera