- Nie chcę myśleć o poprzednich finałach. Nie żyję historią. Teraz koncentrujemy się tylko na wtorkowym meczu. Nie wiem czy można być bardziej zmobilizowanym. Chcemy wygrać i zrobimy wszystko, żeby tak było - zaznacza piłkarz Lecha, Łukasz Trałka.
Nawet dla kapitana Kolejorza, który w swojej zawodowej karierze rozegrał już ponad trzysta spotkań, nie jest to zwykłe starcie. Pomocnik Lecha czujr przed tym meczem dodatkową mobilizację. - Stadion robi wrażenie, kibice którzy przyjdą na mecz także. Finał Pucharu Polski ma duży prestiż. Nigdy go nie wygrałem, dlatego chcę go podnieść i przywieźć do Poznania - zaznacza lechita.
W drodze do trzeciego z rzędu finału Pucharu Polski poznaniacy pokonali Podbeskidzie Bielsko-Biała, Ruch Chorzów, Wisłę Kraków i Pogoń Szczecin. Tylko jeden z rywali Kolejorza nie gra w obecnym sezonie w ekstraklasie. - Wolę grać z silnymi zespołami. Mecze z drużynami z niższych lig mają dodatkowy smaczek, ale trudno się do nich przygotować. Fajnie smakuje droga do finału, w której wyeliminowało się kilka drużyn z ekstraklasy - przyznaje Trałka.
Jego zdaniem fakt, że wtorkowy finał będzie meczem przyjaźni nie ma żadnego znaczenia i nie wpłynie na podejście obu drużyn do meczu. - To mecz przyjaźni na trybunach, ale na boisku nikt nie będzie o tym myślał. Ani my, ani Arka. Wiem, że to będzie ciężki mecz. Duży szacunek dla rywala, bo pokonał kilka silnych drużyn w drodze do finału - zaznacza kapitan Kolejorza. - Skupiamy się na sobie. Mamy swój cel, swoją grę i taktykę. Chcę żebyśmy zagrali tak jak trener tego od nas wymaga - kończy.
Zapisz się do newslettera