Lech Poznań nie wygrał czwartego meczu z rzędu biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki. Niebiesko-Biali na trudnym terenie w Zabrzu bezbramkowo zremisowali z Górnikiem. Lechici byli bliżej wywiezienia kompletu punktów, jednak strzał Filipa Szymczaka w 90. minucie trafił w słupek.
Zespół prowadzony przez trenera Mariusza Rumaka zwycięstwem chciał odpowiedzieć na ubiegłotygodniową porażkę z Rakowem Częstochowa 0:4. Na piłkarzy Kolejorza czekało jednak kolejne trudne wyzwanie, ponieważ Górnik wygrał sześć ostatnich spotkań na własnym stadionie. Lechici byli stroną dominującą przede wszystkim w drugiej połowie, kiedy kilka razy zdołali przedrzeć się przez obronę rywala prawą stroną boiska.
- Szukaliśmy takiego przełamania dzisiaj. Niestety nie udało się tego zrobić. Mam nadzieję, że po analizach wyciągniemy wnioski, te pozytywy i będziemy starać się grać jak najczęściej w taki sposób jak dzisiaj, kiedy te momenty były trochę lepsze. Liczę, że tych momentów będzie dużo więcej i w końcu zaczniemy grać, wygrywać i będziemy pokazywać na co nas stać - mówi pomocnik Radosław Murawski.
Dla drużyny ze stolicy Wielkopolski to czwarte spotkanie bez strzelonego gola. Niebiesko-Biali byli blisko przełamania tej passy w samej końcówce rywalizacji z Górnikiem, ale Filip Szymczak trafił w słupek. Pomimo remisu lechici zbliżyli się do lidera, którym po tej kolejce została Jagiellonia Białystok. Kolejorz traci do ekipy z Podlasia cztery punkty.
- Nie jesteśmy zadowoleni. Wiedzieliśmy, że przyjeżdżamy na bardzo trudny teren. Górnik wygrał sześć meczów z rzędu tutaj, to dużo znaczy. Nie mamy jednak czasu na takie fałszywe kroki. Po tym co się stało w Częstochowie chcieliśmy wygrać, tylko to się liczyło dla nas. Myślę, że to było widać, bo szukaliśmy tej bramki. Po raz kolejny nie byliśmy wystarczająco groźni z przodu. My jako Lech Poznań musimy być groźniejsi. Cztery mecze bez gola to bardzo dużo, więc to na pewno nie jest dla nas dobry moment. Czas ucieka, musimy zareagować - stwierdza stoper Bartosz Salamon.
Zapisz się do newslettera