Trzech piłkarzy Lecha Poznań wystąpiło w towarzyskim meczu polskiej reprezentacji młodzieżowej z Łotwą (1:1) w Suwałkach. Maksymilian Pingot wybiegł w podstawowym składzie, a w drugiej połowie pojawili się na boisku Krzysztof Bąkowski oraz Filip Szymczak. Dwaj pierwsi zadebiutowali w ekipie narodowej U-21, a trzeci po zameldowaniu się na murawie pełnił funkcję kapitana drużyny.
Selekcjonerem biało-czerwonych został Michał Probierz, który kilka dni temu zadebiutował w nowej roli. Swoją kadencję rozpoczął od dwóch meczów towarzyskich - piątkowego z Grecją (0:1) w Białystoku, a także wtorkowego z Łotwą (1:1) w Suwałkach. Na zgrupowanie powołał czterech zawodników Kolejorza. Byli to bramkarz Krzysztof Bąkowski, środkowy obrońca Maksymilian Pingot, ofensywny pomocnik Filip Marchwiński, a także napastnik Filip Szymczak.
Dwaj ostatni zagrali przeciwko Grekom. Marchwiński przebywał wówczas na murawie 90 minut, więc tym razem całe spotkanie spędził na ławce rezerwowych. Szymczak z kolei przebywał wówczas na boisku nieco ponad godzinę, więc teraz również rozpoczął na ławce, bo też trzeba pamiętać, że dla sztabu to idealna okazja, żeby dać szansę wyselekcjonowanym zawodnikom i sprawdzić różne warianty. Za to w jedenastce pojawił się Pingot, dla którego był to debiut w kadrze U-21.
Do przerwy był bezbramkowy remis, a tuż przed końcem pierwszego kwadransa drugiej połowy Łotysze sensacyjnie objęli w Suwałkach prowadzenie. Trener Probierz natychmiast zareagował i dokonał aż pięciu zmian. Wśród wchodzących był Szymczak, który zajął miejsce w ataku i przejął również opaskę kapitańską. Polacy rzucili się do odrabiania strat i w 72. minucie po katastrofalnym błędzie bramkarza wyrównał Bartłomiej Kłudka.
Chwilę później mieliśmy debiut kolejnego lechity w reprezentacji młodzieżowej - za Kacpra Trelowskiego z Rakowa w bramce pojawił się Bąkowski. Pracy nie miał prawie w ogóle, bo gospodarze uzyskali miażdżącą przewagę. Szymczak był o centymetry od szczęścia. Najpierw po rzucie rożnym uderzył głową, ale piłka poszybowała ponad bramką. A w drugiej sytuacji kapitalnie wyszedł do podania prostopadłego, podciął futbolówkę nad wychodzącym golkiperem, ale gości uratowała poprzeczka. W końcówce Łotysze grali w dziesiątkę po czerwonej kartce, ale ostatecznie skończyło się remisem 1:1.
Zapisz się do newslettera