Jakub Moder zbiera bardzo dobre recenzje po wygranym starciu z Górnikiem Zabrze. Wychowanek Akademii Lecha Poznań po raz pierwszy wystąpił w lidze w pierwszym składzie i dodatkowo zaliczył asystę przy trzeciej bramce dla niebiesko-białych. - Po to trenuję, po to jestem w pierwszym zespole, żeby być gotowym na takie spotkanie. Czekałem na nie, a więc żadnej tremy nie było – mówi środkowy pomocnik.
W ramach 10. kolejki PKO Ekstraklasy Kolejorz pokonał Górnik Zabrze 3:1. W pierwszej jedenastce niebiesko-białych pojawił się Jakub Moder, który zastąpił nieobecnego tego dnia Pedro Tibę. Dla 20-letniego zawodnika był to pierwszy mecz od pierwszej minuty w lidze i drugi w poprzednim tygodniu, ponieważ wcześniej wystąpił od początku w Pucharze Polski, w spotkaniu z Chrobrym Głogów. Łącznie w tym sezonie ma na swoim koncie trzy występy, ponieważ raz już wszedł na boisko z ławki w trakcie starcia z ŁKS-em Łódź.
Środkowy pomocnik Lecha wyróżnił się po meczu w wielu statystykach, zebrał bardzo dobre recenzje i m.in. w głosowaniu internautów został wybrany graczem ostatniej kolejki ligowej. Jedną ze statystyk, w której znalazł się na pierwszym miejscu jest przebyty dystans w czasie meczu, ponieważ Moder przekroczył 12 kilometrów, co nie udało się jeszcze żadnemu zawodnikowi Kolejorza w tym sezonie. - Po meczu jestem na pewno zmęczony, bo gdzieś w nogach był jeszcze ten mecz z Chrobrym. Mogło to wpłynąć na naszą postawę fizyczną, ale mimo wszystko skończyło się wszystko dobrze i w drugiej połowie kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku – komentuje lechita.
- Mam nadzieję, że ten występ umożliwi mi częstsze łapanie minut w lidze. Nie wiem jak to wyglądało z boku, ale z boiska czułem się bardzo dobrze – kontynuuje Jakub Moder.
W starciu z pierwszoligowcem środek pola w Lechu stanowili oprócz 20-latka Darko Jevtić i Mateusz Skrzypczak. W meczu z Górnikiem Zabrze byli to odpowiednio Joao Amaral i Karlo Muhar. Jednak jak zauważa sam Moder te rotacje nie miały wielkiego wpływu na postawę drużyny. - Dobrze rozumieliśmy się z Karlo i Joao. Może w pierwszej połowie było parę nieporozumień, kilka razy były problemy z asekuracją, ale im dalej w mecz tym to lepiej wyglądało. Jeżeli będzie szansa jeszcze raz zagrać w tym ustawieniu to wtedy na pewno będzie dobrze – odpowiada wychowanek Lecha.
Spotkanie z zabrzanami, szczególnie w pierwszej połowie, obfitowało w sytuacje podbramkowe zarówno z jednej, jak i drugiej strony. Moder zaliczył w tym meczu asystę przy golu Christiana Gytkjaera, ale sam także miał kilka okazji na zdobycie bramki. Środkowy pomocnik oddał w tym meczu pięć strzałów (najwięcej w drużynie), ale najlepszą okazję miał w doliczonym czasie gry, w trakcie akcji poprzedzającej trzeciego gola dla niebiesko-białych. - To prawda, sam miałem niezłe okazje. Tak naprawdę przy tym golu Christiana też mogłem lepiej przymierzyć i sam to wykończyć. Wcześniej fajnie poszukałem sobie miejsca w polu karnym, ale piłka troszkę mi uciekła. Chciałem szybko ją skierować w stronę bramki, jednak nieczysto ją trafiłem. Trochę się pospieszyłem, ale najważniejsze, że nie wpłynęło to na wynik końcowy. Teraz z Wisłą Kraków musimy pokazać, że to nie był przypadek – kończy Jakub Moder.
Zapisz się do newslettera