Zawodnicy Lecha Poznań w czwartek powrócili do treningów. Przed wylotem do tureckiego Belek czekają ich nie tylko testy wydolnościowe, ale i seria zajęć przygotowujących do wzmożonej intensywności treningów podczas obozu. - To z pewnością ciężki, ale przyjemny okres - komentuje obrońca, Tymoteusz Puchacz.
Piłkarze Lecha Poznań powrócili do treningów po blisko trzytygodniowej przerwie. W czwartek zameldowali się przy Bułgarskiej, by poddać się obowiązkowym badaniom, a następnie wziąć udział w pierwszych noworocznych zajęciach. Z "akumulatorami" naładowanymi poświąteczną energią rozpoczęli przygotowania do rundy wiosennej sezonu 2019/20.
- Przerwę świąteczną spędziłem w domu ze swoją rodziną i przyjaciółmi. Nie było mnie tam przez sześć miesięcy, więc było bardzo miło. To dla mnie pierwszy tak długi okres poza krajem. Teraz czas powrócić do ciężkiej pracy - mówi Mickey van der Hart. - Nie odciąłem się od piłki całkowicie, ponieważ oglądałem dużo meczów. Lubię to. Każdy ma jednak swój sposób, by odpocząć - dopowiada Tymoteusz Puchacz.
Do wylotu lechitów do tureckiego Belek pozostał nieco ponad tydzień. Najbliższe dni będą dla nich swoistym wprowadzeniem do treningów, a zarazem przygotowaniem do wzmożonej aktywności na obozie.
- Przygotowania do rundy wyglądają inaczej niż kiedyś. Oczywiście dużo biegamy, ponieważ bez tego nie da się grać, jednak przeplatamy to z gierkami z piłką. To z pewnością ciężki, ale przyjemny okres - komentuje wychowanek Lecha Poznań.
Zawodnicy trenera Dariusza Żurawia przyznają, że zebrany podczas jesiennych zmagań dorobek punktowy nie jest satysfakcjonujący. Ich strata do wyżej notowanych rywali nie jest jednak duża. - Sumiennie wykonamy naszą pracę, by być jeszcze lepsi. Nasza gra nie powinna być tak zmienna. Mamy nadzieję, że pozwoli nam to punktować regularniej oraz prezentować solidny poziom - kwituje obrońca.
Zapisz się do newslettera