Lech Poznań w czwartek awansował do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy, a już w niedzielę wróci do rozgrywek ligowych. Lechici w meczu przy Bułgarskiej podejmą Piasta Gliwice (godzina 17:30), z którym w ostatnich latach radzili sobie całkiem nieźle.
Spotkanie z zespołem z województwa śląskiego będzie początkiem bardziej intensywnego czasu w PKO BP Ekstraklasie. Niebiesko-biali w ciągu tygodnia rozegrają bowiem trzy mecze, natomiast już od 8 wrześnie rozpoczną zmagania w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy.
- Dla nas to nic nowego, od początku w zasadzie gramy co trzy dni, więc dla nas to jest normalne i staramy się do tego przyzwyczaić. Nie jest łatwo, bo walczymy z przeciwnościami losu, to nie jest takie proste, ale oddajemy serce za ten klub i jesteśmy dumni, że pomimo problemów jakie nas spotkały jesteśmy w fazie grupowej - mówi Radosław Murawski.
Dla środkowego pomocnika niedzielne starcie będzie rywalizacją z zespołem, w którym się piłkarsko wychował. Murawski w poprzednim sezonie dwa razy zagrał przeciwko Piastowi Gliwice i dwukrotnie wychodził z tych pojedynków zwycięsko. - Oczywiście, że to jest dla mnie klub wyjątkowy i to będzie dla mnie miłe spotkanie z drużyną i mam nadzieję z kibicami, ale tak jak wielokrotnie powtarzałem - na boisku nie ma sentymentów i tak do tego podchodzę. Jestem profesjonalistą i nie skupiam się na tym jak już będę na boisku - stwierdza 28-latek.
Piast Gliwice to przeciwnik, z którym nieźle radzi sobie Lech Poznań. Niebiesko-biali na siedem ostatnich spotkań wygrali aż pięć, natomiast dwa zremisowali. Zespół z województwa śląskiego nie potrafi pokonać Kolejorza w meczu przy Bułgarskiej od sezonu 2015/16.
Zapisz się do newslettera