Spotkanie z Cracovii z Lechem na pierwszy rzut oka bardziej przypominało sparing niż mecz Ekstraklasy. W związku z modernizacją obiektu przy ulicy Kałuży, Pasy" swoje spotkania muszą rozgrywać na stadionie w Sosnowcu, gdzie jednak nie otrzymali zgody na organizację imprez masowych, więc zabrakło dziś dopingu kibiców. W pierwszych 45 minutach zawodnikom chyba udzieliła się senna atmosfera z trybun, bo gra toczyła się w dość wolnym tempie. Oba zespoły często próbowały długich podań kierowanych bezpośrednio do napastników, ale ta broń zarówno w przypadku Cracovii, jak i Lecha była nieskuteczna. Na pierwszą groźną sytuację trzeba było poczekać aż do 16 minuty. Wtedy Marcin Kikut odważnie ruszył między dwóch obrońców, znalazł się w sytuacji sam na sam z Marcinem Cabajem, ale posłał piłkę obok słupka. W odpowiedzi po dośrodkowaniu Bartosza Ślusarskiego głową minimalnie niecelnie strzelał Radosław Matusiak. Z biegiem czasu coraz częściej atakowali gospodarze. W 34 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego źle na pierwszym słupku piłkę wybijał Dimitrije Injać, ale lecącą do bramki piłkę zdołał odbić Grzegorz Kasprzik. Bardzo aktywny pod polem karnym Lecha był cały czas Radosław Matusiak i sporo pracy przy jego pilnowaniu miał Bartosz Bosacki. Jeszcze chwilę przed przerwą niezłą okazję wypracował Sławomir Peszko, który z lewej strony boiska ładnie wyłożył piłkę przed bramkę, ale do podania nie zdołali dojść napastnicy Kolejorza.
W przerwie trener Orest Lenczyk z boiska musiał zdjąć kontuzjowanego Łukasza Tupalskiego, którego zastąpił Marek Wasiluk. To właśnie środkowy obrońca w 54 minucie powstrzymywał w polu karny Marcina Kikut. Po tej interwencji lechita wylądował na murawie domagając się jedenastki", sędzia Marcin Szulc nakazał jednak grać dalej. Chwilę później doskonałą okazję stworzyła sobie Cracovia. Po kontrataku Ślusarski zagrał w pole karne do Matusiaka, ten uderzył potężnie, ale trafił w poprzeczkę. Pięć minut później rozgrywający niezły mecz Ślusarz" z powodu urazu kolana musiał opuścić boiska. W jego miejsce na placu gry pojawił się inny eks-lechita, Paweł Sasin i już jego pierwszy kontakt z piłką zakończył się bramką. Tomasz Moskała dośrodkował w pole karne, tam piłkę przepuścił Matusiak, a Sasin tylko dopełnił formalności. Lechici szybko zabrali się do odrabiania strat, coraz mniej uwagi przywiązując do gry obronnej. Dzięki temu okazje do kolejnych kontr mieli piłkarze Pasów. W 74 minucie świetnie z 15 metrów strzelał Dariusz Pawluściński, ale jeszcze lepiej interweniował Kasprzik. Końcówka spotkania to już istne oblężenie bramki Cracovii. W 84 minucie minimalnie niecelnie z dystansu uderzał Tomasz Bandrowski. Strzałem z woleja Cabaja próbował też zaskoczyć Jakub Wilk. W 86 minucie po dośrodkowaniu Sławomira Peszko bramkarz Cracovii naciskany przez Tomasz Mikołajczaka popełnił błąd, ale wypuszczona przez niego piłka odbiła się od słupka i wpadła wprost w jego ręce. Już w doliczonym czasie gry doskonałą sytuację zmarnował dla Cracovii Matusiak, który sam przebiegł z piłką 50 metrów, ale ostatecznie przegrał pojedynek z Grzegorzem Kasprzikiem. Lechitom nie udało się już zagrozić bramce Cabaja i do Poznania nie przywiozą niestety punktów.
Cracovia Kraków - Lech Poznań 1:0 (0:0)
Bramka: 69. Sasin (Cracovia)
Żółte kartki: Baran - Kikut
Sędziował: Marcin Szulc (Warszawa).
Widzów: Bez udziału publiczności
Cracovia Kraków: Marcin Cabaj - Łukasz Mierzejewski, Piotr Polczak, Łukasz Tupalski (46. Marek Wasiluk), Łukasz Derbich - Dariusz Pawlusiński (87. Konrad Cebula), Arkadiusz Baran, Sławomir Szeliga, Tomasz Moskała - Radosław Matusiak, Bartosz Ślusarski (67. Paweł Sasin)
Lech Poznań: Grzegorz Kasprzik - Dimitrije Injac, Bartosz Bosacki, Manuel Arboleda, Seweryn Gancarczyk - Marcin Kikut (85. Krzysztof Chrapek), Tomasz Bandrowski, Gordan Golik (63. Jakub Wilk), Sławomir Peszko - Robert Lewandowski, Hernan Rengifo (67. Tomasz Mikołajczak)
Zapisz się do newslettera