- Nie jestem człowiekiem, który chowa głowę w piasek, kiedy nie idzie. Jesteśmy w trudnym momencie i trudno, żebym tryskał optymizmem. Sytuacja nie jest taka, jakbyśmy sobie życzyli. Musimy pracować, bo jestem przekonany, że wyjdziemy na prostą. To jest cel, jaki sobie stawiamy - mówi trener Lecha Poznań, Dariusz Żuraw.
Patrząc na wszystkie rozgrywki, to Lech Poznań nie wygrał od sześciu spotkań. Niebiesko-biali w czwartek rozegrają bardzo ważne spotkanie w 1/8 finału Fortuna Pucharu Polski, a już w niedzielę w Płocku powalczą o ligowe punkty. Te są bardzo potrzebne, bo Kolejorz aktualnie znajduje się na 10. miejscu w tabeli z bilansem czterech zwycięstw, siedmiu remisów i pięciu porażek.
- Wyznaję taką zasadę, że do wszystkiego, co osiągnąłem w życiu, doszedłem swoją ciężką pracą. Tą właśnie pracą jesteśmy w stanie wyjść z dołka, w który wpadliśmy. Na tym właśnie opieram swój optymizm. Oczywiście dwa pierwsze mecze, które rozegraliśmy, bardzo chcieliśmy wygrać, a zakończyły się remisami. To starcie w Zabrzu było słabe w naszym wykonaniu, z kolei to przeciwko Zagłębiu było takie w pierwszej połowie, a po zmianie stron było lepiej. Natomiast też zabrakło ostatniego podania, finalizacji i stąd podział punktów - mówi trener Lecha Poznań, Dariusz Żuraw.
- Pracując jako trener, to presja jest zawsze. Raz mniejsza, raz większa. Mnie ona tylko napędza, bo - jak powiedziałam wcześniej - do wszystkiego doszedłem ciężką pracą i dalej będę pracował, żeby z trudnej sytuacji wyjść, bo na pewno w takiej się znaleźliśmy. Skupiam się tylko i wyłącznie na tym, co mam do zrobienia, zrealizowania z zespołem. Dla mnie ważny jest następny mecz - dodaje.
Mecz 1/8 finału Fortuna Puchar Polski z Radomiakiem Radom zostanie rozegrany w… Sosnowcu. To właśnie Stadion Ludowy został wybrany przez naszego rywala jako obiekt czwartkowego starcia, pomimo tego że dwa dni wcześniej (wtorek, 9 lutego) rozegrane zostało inne spotkanie, Puszczy Niepołomice z Lechią Gdańsk (3:1). - Oczywiście boję się urazów, szczególnie patrząc na prognozę pogody jaka ma być jutro wieczorem, czyli grubo ponad -10 stopni i śnieg. Nie wiem, jak to boisko będzie wyglądało. Wczoraj nie wyglądało dobrze, jutro pewnie będzie jeszcze gorzej. W tym wszystkim chodzi o to, żeby awansować dalej. Pamiętam zeszłoroczne spotkanie, które graliśmy ze Stalową Wolą. Boisko nie nadawało się do gry, ale musieliśmy grać. Najważniejsze w tym jest to, żeby przejść do kolejnej rundy - zauważa trener Żuraw. - Kierownik drużyny pojechał do Sosnowca wcześniej i ma nam dawać informacje, jak wygląda murawa. Mamy duże obawy, bo sprawdzamy pogodę i wiemy, że warunki mają być bardzo trudne. Wsiadamy do autokaru, jedziemy i dopóki nie ma decyzji, że meczu nie ma, to przygotowujemy się normalnie - dodaje.
Biorąc pod uwagę obecne warunki atmosferyczne i fakt, że Kolejorz w ostatnich dniach trenuje na sztucznej murawie, nie brakuje w zespole drobnych urazów. - Niestety nie mam dobrych wiadomości, bo dalej indywidualnie trenuje Lubomir Šatka, nie ma też Thomasa Rogne, który w ostatnim ligowym meczu zszedł z kontuzją. Żniwo przynoszą też zajęcia na sztucznym boisku, ponieważ uraz łydki zgłosił Bartosz Salamon, a wczoraj odnowiła się również kontuzja Mikaela Ishaka - wyjaśnia szkoleniowiec Kolejorza, który odpowiada również o to, czy na spotkanie Pucharu Polski będzie zmiana w bramce. - Nie mamy przyjętego schematu, że jeden golkiper broni tutaj, a drugi tutaj. Będziemy decydować przed każdym meczem, który z nich stoi w bramce.
Zapisz się do newslettera