Choć Dani Ramirez ma za sobą debiut w niebiesko-białych barwach, niedzielny mecz będzie miał dla niego wymiar wyjątkowy. Po raz pierwszy wybiegnie bowiem na murawę Stadionu Poznań z kolejowym herbem na piersi. - Cieszę się, że będę mógł zagrać przed naszymi kibicami. Chcę zaprezentować się z jak najlepszej strony i pokazać im, że nie bez powodu mnie tutaj sprowadzono - mówi hiszpański pomocnik.
10 dni - tyle czasu minęło od chwili zakontraktowania Daniego Ramireza przez poznański zespół do jego oficjalnego debiutu w niebiesko-białych barwach. Los, który skrzyżowała drogi jego poprzedniej drużyny z Lechem, pozwoliła mu jednak zagrać przy Bułgarskiej zanim przeniósł się do stolicy Wielkopolski. Było to w meczu 18. kolejki PKO Ekstraklasy, a Kolejorz zwyciężył wtedy 2:0. - To był trudny mecz, ponieważ Lech jest lepszym zespołem od ŁKS-u. Nie zagrałem wtedy źle, lecz nie zawsze, mierząc się z takim rywalem, idzie "lekko" - komentuje 27-latek.
Występ na Stadionie Poznań w roli oponenta gospodarzy a po ich stronie ma zupełnie inny "smak". Grając w koszulce z kolejowym herbem na piersi piłkarz czuje bowiem wsparcie dwunastego zawodnika, dopingującego go z trybun.
- Cieszę się na myśl o debiucie przy Bułgarskiej. Chcę zaprezentować się z jak najlepszej strony i pokazać kibicom, że nie bez powodu mnie tutaj sprowadzono - przyznaje Ramirez.
Aspektem, który z pewnością zainteresuje przybyłych na stadion będzie współpraca pomocnika z Pedro Tibą. 31-latek przyłożył bowiem swoją "cegiełkę" do transferu Hiszpana. - Chciałem grać w dużym, ważnym klubie. Gdy zadzwonił do mnie Pedro i odpowiedział mi, jak wygląda to w Poznaniu, pomógł mi w podjęciu tej decyzji - przyznaje były zawodnik ŁKS-u Łódź. - Na boisku bardzo dobrze się rozumiemy. Gramy podobny futbol. Pedro posiada świetną technikę. Czasem wymieniamy się pozycjami, co jest utrudnieniem dla rywala. Nasza współpraca układa się doskonale - kończy.
Zapisz się do newslettera