Prawie dwa lata minęły od ostatniego spotkania, w którym drużyna Lecha Poznań przegrywając 0:1 potrafiła odwrócić losy meczu i sięgnąć po trzy punkty. 31 października 2010 roku Kolejorz na własnym boisku pokonał Wisłę Kraków. Za kadencji Mariusza Rumaka ta sztuka poznaniakom się jeszcze nie udała.
- Sytuacja, w której jako pierwsi tracimy bramkę i nie potrafimy wygrać powtarza się już po raz któryś. Chcemy za bardzo i za szybko odrobić straty. W nasze poczynania wkrada się chaos i robi się bałagan. Tak było w meczu z Jagiellonią, która mając dobrych, szybkich piłkarzy z przodu potrafiła to wykorzystać - przyznaje kapitan Lecha Poznań Rafał Murawski.
Wspomniany mecz z Wisłą Kraków był również ostatnim występem przy Bułgarskiej Tomasza Bandrowskiego. Były pomocnik Kolejorza w niebiesko-białych barwach zaliczył w sumie 109 występów, z czego 82 w lidze i strzelił trzy gole. Z Lechem wygrał wszystko, co było do wygrania na krajowym podwórku. Teraz Bandrowski powrócił do stolicy Wielkopolski w barwach Jagiellonii i znów mógł się cieszyć ze zwycięstwa przy Bułgarskiej. - Miło się tu wraca, na ten kosmiczny jak na polskie warunki stadion, gdzie zawsze jest super atmosfera. Powrót tym sympatyczniejszy, że wywozimy z Poznania trzy punkty. Myślę, że w tym meczu w końcu się przełamaliśmy i teraz wszystko już zaskoczy tak jak powinno - dodaje pomocnik Jagiellonii Białystok Tomasz Bandrowski.
Przegrana z Jagiellonią Białystok była pierwszą dla Lecha przed swoją publicznością za kadencji Mariusza Rumaka. Licznik spotkań bez porażki na własnym boisku tego szkoleniowca zatrzymał się na dziesięciu meczach. Dla Tomasza Hajty była to z kolei pierwsza wygrana na wyjeździe w roli szkoleniowca Jagiellonii, którym został na początku stycznia tego roku. - Dziewięć miesięcy z upragnieniem czekaliśmy na to zwycięstwo i cieszę się, że udało się tego dokonać w starciu z tak silnym rywalem jak Lech - mówi trener Jagiellonii Białystok Tomasz Hajto.
Z punktu widzenia kibica poznańskiego Lecha jedynym pozytywem starcia z Jagiellonią Białystok był debiut w Ekstraklasie Tomasza Kędziory. 18-latek w 61 minucie gry zmienił Huberta Wołąkiewicza. - Od przerwy trener kazał mi się solidnie rozgrzewać i być w pełnej gotowości. Czułem się dobrze i mam nadzieję, że wszystko było OK. Szkoda tylko, że ten mecz zakończył się naszą porażką - uważa obrońca Lecha Poznań Tomasz Kędziora.
Zapisz się do newslettera