Solidarnie po siedem trafień na swoim koncie mają po jedenastu meczach w Centralnej Lidze Juniorów napastnicy Lecha Poznań, Damian Kołtański oraz Adrian Ratajczyk. Gol pierwszego z nich dał zresztą niebiesko-białym punkt w środowym starciu z Legią Warszawa, a zadowolenia z tego powodu po zakończeniu spotkania nie krył ich opiekun, Hubert Wędzonka.
Obaj atakujący regularnie pokonują w tych rozgrywkach bramkarzy rywali, a ich czternaście goli stanowi ponad połowę dorobku całej drużyny. Niezła postawa Kołtańskiego i Ratajczyka raduje szkoleniowca juniorów starszych Kolejorza, ale jego zdaniem taka jest naturalna kolej rzeczy. - Takie jest zadanie tych zawodników, żeby zdobywali bramki, z tego są rozliczani. Stwarzamy im na treningu takie możliwości, żeby jak najlepiej to doskonalili, stąd ich skuteczność powinna być większa, niż pozostałych członków zespołu - tłumaczy.
Urodzony w 2002 roku "Rataj" - po świetnym początku sezonu - nie wpisał się na listę strzelców w trzech poprzedzających pojedynek z Legią spotkaniach. To spowodowało, że to starcie rozpoczął na ławce rezerwowych, a w pierwszej linii zameldował się jego o rok młodszy kolega. - Wiemy, że Adrian od kilku meczów nie zdobył bramki, co mogło go trochę frustrować. To narastało i chcieliśmy coś z tym zrobić, a pozostawienie go na ławce od początku było dla niego pewnym sprawdzianem. Myślę, że zareagował odpowiednio, walczył, szarpał, był aktywny, mogliśmy być z niego zadowoleni - nie ukrywa szkoleniowiec, który wypowiadał się także pochlebnie o występie drugiego z napastników.
- Cieszy nas postawa "Kołtiego" w tym spotkaniu, który zdobył bramkę ostatecznie na wagę punktu. Adrian wszedł trochę rozgoryczony w drugiej połowie i też pokazał się z dobrej strony. Kilka razy urwał się obrońcom, chociaż może w kluczowych sytuacjach brakuje mu jeszcze trochę dzielenia się piłką. To jest coś, czego musi się nauczyć, żeby grać na najwyższym poziomie - zauważa opiekun niebiesko-białych, którego zespół podzielił się punktami ze stołeczną drużyną po remisie 1:1.
Sporo bramek zdobywanych przez graczy ofensywnych nie jest żadną nowością dla zespołu dowodzonego przez trenera Wędzonkę. Tak też było wiosną, kiedy Kołtański z dziesięcioma bramkami został królem strzelców grupy B Centralnej Ligi Juniorów do lat 17, a wiosną szczególnie wspierał go autor siedmiu trafień, skrzydłowy Filip Wilak. - Mamy obecnie dwóch zawodników bramkostrzelnych i to jest powód do zadowolenia. Trochę więcej tych goli mogliby nam dawać skrzydłowi, ale to są młodzi chłopcy, przed którymi jeszcze wiele meczów i nauki, więc liczymy, że będą coraz skuteczni - podsumowuje szkoleniowiec Lecha.
Zapisz się do newslettera