Spotkanie zorganizowano by zebrać pieniądze na rehabilitację Natalii Adamczewskiej i Dawida Krause. Kibice na trybuny mogli wejść po zakupienie "biletów-cegiełek".
Dla lechitów był to ostatni mecz przed urlopami. W starciu z liderem V ligi poznaniacy mogli pozwolić sobie na nieco luźniejszą grę. Jako pierwsi groźniejsze sytuacji stworzyli sobie jednak gospodarze. Już w 4 minucie Krzysztof Kotorowski musiał interweniować po strzale Tomasza Sęka, a chwilę później groźnie uderzał Marcin Chyła. Potem lechici przejęli kontrolę nad tym co działo się na boisku. Okazji do strzelenia bramki nie brakowało, ale świetnie między słupkami spisywał się Maciej Dulewicz. Sposób na pokonanie go znalazł dopiero Ivan Djurdjević, który w 19 minucie strzałem głową wykończył dośrodkowanie Semira Stilića. Trzy świetnie okazje na podwyższenie prowadzenia miał Tomasz Mikołajczak, ale za każdym razem czubkami palców piłkę trącał Dulewicz. W 42 minucie mieliśmy chwilę przymusowej przerwy w grze, bo na boisku... włączyły się zraszacze.
Po zmianie stron trener Jacek Zieliński posłał na boisko kilku młodych zawodników. W bramce Kolejorza stanął zawodnik zespołu juniorów i wychowanek Bałtyku, Karol Szymański. W 47 minucie Bartosz Bereszyński wykorzystał świetne podanie Tomasza Bandrowskiego i w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi rywali. Potem lechici długo utrzymywali się przy piłce, ale nie potrafili wykorzystać swojej zdecydowanej przewagi. Nieco weselej w ekipie Kolejorza zrobiło się w 75 minucie, gdy do wejścia na boisko przygotował się trener przygotowania fizycznego, Andrzej Kasprzak. W rolę kierownika drużyny wcielił się Grzegorz Wojtkowiak, który zgłosił zmianę sędziemu technicznemu. Wejście trenera nieco rozruszało grę w ataku, ale w 84 minucie poznaniacy dopuścili przeciwnika we własne pole karne, a tam rywala sfaulował Jarosław Ratajczak. Jedenastkę" na bramkę zamienił Radosław Feliński. Szybko odpowiedzieć mógł właśnie trener Kasprzak, ale w sytuacji sam na sam posłał piłkę obok bramki. Już w doliczonym czasie gry niemal całe boisko z piłką przebiegł Tomasz Bandrowski i już praktycznie z linii końcowej posłał ją do siatki. To nie była jednak ostatnia akcja meczu. Jeszcze jeden atak wyprowadzili bowiem gospodarze. Prawą stroną boiska urwał się Maciej Mazurkiewicz i w sytuacji sam na sam okazał się lepszy od Szymańskiego.
- Brakowało mi trochę pewności siebie i ogrania. Gdybym wykorzystał swoją sytuację, to mógłbym być bohaterem. Tego żałuję najbardziej. Mam trochę żalu do kolegów, bo nie zawsze widzieli mnie na boisku, ale mam nadzieję, że tym występem przekonałem ich do mojej osoby - żartował po meczu trener Kasprzak.
Bałtyk Koszalin - Lech Poznań 2:3
Bramki: 84. Feliński (k), 90+2.Mazurkiewicz - 19. Djurdjević, 47. Bereszyński, 90+1.Bandrowski
Żółta kartka: Ratajczak
Lech: Kotorowski (46. Szymański) - Kikut, Bosacki (46. Ratajczak), Tanevski, Djurdjević - Krivets (46.Bereszyński), Injac (46. Bandrowski), Jan Zapotoka, Wilk (75. Kasprzak) - Stilić (46.Drygas) - Mikołajczak
Zapisz się do newslettera