Ani jednego gola w tym sezonie ligowym nie straciła jeszcze drużyna pierwszego grupowego rywala Lecha Poznań w Lidze Konferencji Europy, Villareal CF. Hiszpanie są jedynym zespołem na Starym Kontynencie spośród wszystkich najwyższych klas rozgrywkowych, który może się pochwalić takim osiągnięciem. Gorsze nastroje panują w szeregach Hapoelu Beer Szewa i Austrii Wiedeń, które w ubiegłych dniach pogubiły punkty na swoich krajowych podwórkach.
Maszyna trenera Unaia Emery’ego udowodniła w niedzielę, że niedawne potknięcie z Getafe (0:0) stanowiło jedynie wypadek przy pracy. Villareal podejmowało na Estadio Ciudad de Valencia Elche CF i nie pozostawiło mu żadnych złudzeń na dobrą sprawę już po zakończeniu pierwszej połowy. Czwartkowy przeciwnik Kolejorza sięgnął przeciwko niżej notowanej ekipie po trzeci ligowy komplet "oczek" w tych rozgrywkach i w tabeli hiszpańskiej La Ligi plasuje się tuż za plecami obu tamtejszych gigantów - Realu Madryt i FC Barcelony. Wynik ostatniego spotkania otworzył niezawodny Gerard Moreno, który na raty zdobył swoją trzecią bramkę w tej kampanii, a w jego ślady jeszcze przed zejściem do szatni poszedł po pięknym strzale z ostrego kąta Giovani Lo Celso. W końcówce siłę pokazali także rezerwowi, bo trafienia zanotowali wprowadzeni z ławki Francis Coquelin oraz Jose Luis Morales. Żółta Łódź Podwodna cieszyła się z czwartego czystego konta w tym sezonie i jest jedynym klubem w najwyższej klasie rozgrywkowej, który obecnie legitymuje się takim wynikiem w całej Europie.
Villareal CF – Elche CF 4:0
Bramki dla Villareal: Moreno, Lo Celso, Coquelin, Morales
Skład Villareal: Geronimo Rulli – Kiko, Raul Albiol, Pau Torres, Alfonso Pedraza – Yeremy Pino (65. Samuel Chukwueze), Etienne Capoue, Giovani Lo Celso (79. Francis Coquelin) – Gerard Moreno (65. Alex Baena), Nicolas Jackson (46. Jose Luis Morales)
W ramach drugiej rundy krajowego pucharu Austria Wiedeń zmierzyła się w środę z ekipą na co dzień występującą w Regionalliga Ost, ASV Siegendorf. Stołeczny zespół nie miał najmniejszych problemów z przejściem rywala z niższej klasy rozgrywkowej i zaaplikował mu pięć goli. Nikt w drużynie Manfreda Schmida nie wyobrażał sobie zresztą innego rozstrzygnięcia, a znacznie większą uwagę przywiązywała ona do weekendowej konfrontacji z SC Austrią Lustenau. W niej "Fiołki" chciały rozpocząć marsz w górę tabeli austriackiej Bundesligi.
ASV Siegendorf – FK Austria Wiedeń 0:5
Bramki dla Austrii: Gruber x2, Tabakovic, Fitz, Jukic
Skład Austrii: Christian Früchtl - Reinhold Ranftl (46. Marvin Martins), Lucas Galvao, Billy Koumetio, Dario Kreiker – James Holland, Matthias Braunöder (61. Manfred Fischer) - Andreas Gruber (43. Georg Teigl), Dominik Fitz (46. Aleksandar Jukic), Can Keles – Haris Tabakovic (79. Romeo Vucic)
Ta sztuka w konfrontacji z beniaminkiem im się finalnie nie udała. Domowy mecz rozpoczął się dla nich nieźle, bo od objęcia prowadzenia za sprawą wahadłowego Reinholda Ranftla. Do szatni gospodarze udali się jednak w złych humorach, bo gracze z zachodniej części kraju odpowiedzieli dwoma ciosami. Piłkarzom z Wiednia udało się uratować punkt dzięki bramce wprowadzonego w przerwie Aleksandara Jukicia, ale na tym poprzestali. W ostatnich minutach mieli jeszcze poprzeczkę po uderzeniu z rzutu wolnego, ale biorąc pod uwagę sytuacje wykreowane przez obie strony, remis można rozpatrywać w kategoriach sprawiedliwego wyniku. Austria z sześcioma "oczkami" po siedmiu kolejkach jest dziewiąta, a jej największym problemem wydaje się gra defensywna. Jej zawodnicy tylko w lidze stracili bowiem do tej pory już czternaście goli.
FK Austria Wiedeń – SC Austria Lustenau 2:2
Bramki dla Austrii: Ranftl, Jukic
Skład Austrii: Christian Früchtl – Billy Koumetio (46. Aleksandar Jukic), Lucas Galvao, Lukas Mühl - Reinhold Ranftl, Matthias Braunöder (89. Romeo Vucic), Manfred Fischer, Marvin Martins - Andreas Gruber (66. Can Keles), Haris Tabakovic (76. Georg Teigl), Dominik Fitz
Najgorsze nastroje spośród naszych grupowych przeciwników mają po ostatnim tygodniu gracze z Izraela. Najpierw w ramach odrabiania ligowych zaległości podejmowali oni na swoim obiekcie dziesiąty zespół ubiegłego sezonu, FC Aszdod i doznali nieoczekiwanej porażki 1:2. Przy stanie 1:1 czerwoną kartkę obejrzał znany z polskich boisk pomocnik Andre Martins, a grający w dziesięciu gospodarze w drugiej połowie musieli głównie skupić się na obronie remisu. Na cztery minuty przed końcowym gwizdkiem stracili jednak decydującą o losach spotkania bramkę i po raz pierwszy w tej kampanii zeszli z murawy w roli pokonanych.
Hapoel Beer Szewa – FC Aszdod 1:2
Bramka dla Hapoelu: Safuri
Skład Hapoelu: Omri Glazer – Iyad Abu Abaid, Miguel Vitor (74. Yoni Stoyanov), Hatem Abd Elhamed, Helder Lopes – Ilay Madmon (26. Lucas Bareiro), Andre Martins, Dor Micha – Sagiv Shalom Yehezkel (46. Shay Elias), Eugene Ansah (74. Astrit Selmani), Ramzi Safuri (67. Magomed-Shapi Suleymanov)
Trzy dni po starciu z Aszdod przyszedł czas na pojedynek z mistrzem, a zarazem uczestnikiem rozpoczynającej się we wtorek tej edycji Ligi Mistrzów, czyli Maccabi Hajfa. Po myśli Hapoelu toczył się on jednak tylko przez 40 minut, bo na wczesne trafienie doświadczonego Tomera Hemeda odpowiedział wtedy jeden z gości. Po chwili wykluczony na skutek dwóch żółtych kartek został skrzydłowy Ramzi Safuri. Kolejne na przestrzeni krótkiego czasu osłabienie ponownie dało o sobie znać w końcówce, gdy Omri Glazer musiał wyjmować piłkę z siatki po raz drugi. Po trzech seriach gier drużyna z Beer Szewy z trzema punktami plasuje się na dziewiątej lokacie w tabeli, a po świetnym starcie kampanii znalazła się na małym zakręcie.
Hapoel Beer Szewa – Maccabi Hajfa 1:2
Bramka dla Hapoelu: Hemed
Skład Hapoelu: Omri Glazer – Hatem Abd Elhamed (46. Or Dadya), Eitan Tibi, Iyad Abud Abaid, Helder Lopes (59. Aviv Solomon)– Lucas Bareiro, Shay Elias - Magomed-Shapi Suleymanov (69. Eugene Ansah), Dor Micha (69. Rotem Hatuel), Ramzi Safuri – Tomer Hemed (85. Itay Shechter)
Zapisz się do newslettera