Raków Częstochowa kontra Lech Poznań - do takiego meczu dojdzie w 4. kolejce PKO BP Ekstraklasy. Od kilku lat starcia tych klubów uchodzą za szlagiery polskiej ligi. Tak nie było jednak w latach 90., kiedy częstochowianie awansowali na kilka sezonów i z hukiem spadli. Przypomnimy dziś w naszym cyklu ostatnie z tych starć w tamtym okresie, z 1998 roku.
Wtedy po wielu latach zarząd Polskiego Związku Piłki Nożnej postanowił o zmianie liczby drużyn występujących w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Z tego powodu z ligi spadały aż cztery drużyny. Wśród nich była Petrochemia Płock (obecnie Wisła Płock), Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski, KSZO Ostrowiec Świętokrzyski oraz… Raków Częstochowa, który z zaledwie czteroma zwycięstwami w 34 kolejkach spadł z ekstraklasy z ostatniego miejsca.
Grał w najwyższej klasie od 1994 roku, czyli przez cztery lata. Klub z Częstochowy był wspierany ówcześnie przez miejscową hutę. Kiedy pod koniec lat 90., publiczne spółki wycofywały się z finansowania drużyn sportowych Czerwono-Niebiescy spadli z ligi. Ten sam los spotkał zresztą dwa sezony później również Lecha Poznań, który popadał w coraz większe problemy finansowe. Kolejorz wrócił jednak szybko, a Raków czekał na to aż 21 lat.
Ostatni mecz pomiędzy tymi drużynami w tamtym okresie został rozegrany 11 kwietnia 1998 roku i odbył się na stadionie w Częstochowie. Kolejorz wygrał wówczas 2:0, a bramki dla Niebiesko-Białych zdobyli Maciej Żurawski oraz Leszek Zawadzki. Tym samym rywalom Kolejorza nie udał się odwet za bolesną porażką przy Bułgarskiej - jesienią gospodarze wygrali aż 5:0.
Kwietniowe spotkanie w Częstochowie miało wielu ciekawych aktorów. Wyjściowy skład Lecha był bowiem zbudowany z bardzo dobrze znanych zawodników, którzy albo osiągali sukcesy z Kolejorzem na przełomie lat 90., albo dopiero rozpoczynali swoje wielkie kariery. Formację ofensywną tworzyli m.in. Maciej Bykowski, Piotr Reiss oraz Maciej Żurawski. W składzie znaleźli się również Damian Łukasik oraz Jarosław Araszkiewicz, a obronę tworzyli m.in. Maciej Murawski oraz Bartosz Bosacki.
Zapisz się do newslettera