2018-01-02 11:05 Adrian Gałuszka, Mateusz Szymandera , fot. Adam Ciereszko

- Pleśnierowicz zagra na najwyższym poziomie - wywiad z Bochińskim

- Nie ma dla młodych chłopaków lepszego bodźca do rozwoju, niż historia Wiktora. Silniejszego nie może być, bo mówimy tu o sytuacji, w której kolega z pokoju obok spędza blisko dwa tygodnie pod okiem trenera Bjelicy i całego sztabu Lecha Poznań. Wiktor dostał okazję zmierzyć się z zawodnikami, którzy grają o mistrzostwo Polski – mówi trener zespołu juniora młodszego Bartosz Bochiński, w którego drużynie Wiktor Pleśnierowicz zdobył mistrzostwo Polski.

Czy ma trener obecnie w zespole takiego zawodnika, jak Wiktor Pleśnierowicz, który w przeciągu roku może trenować z pierwszym zespołem Lecha Poznań?

- Zaryzykuję stwierdzenie, że mam dwóch lub nawet trzech takich chłopaków. Musimy jednak pamiętać, że przez rok może się wiele wydarzyć.

Ma pan na myśli konkretnych piłkarzy?

- Mówimy tutaj choćby o Filipie Marchwińskim, czy Jakubie Kamińskim. Może Łukasz Bejger, może Łukasz Szramowski czy Filip Szymczak. Ten ostatni zawodnik leczy aktualnie uraz, ale jest napastnikiem, który do momentu odniesienia kontuzji prezentował się bardzo dobrze. To tylko niektóre przykłady, z których dwóch-trzech, a może nawet więcej graczy może dostać podobną możliwość do Pleśnierowicza. Nie mam wątpliwości, że mogą się więc pojawić kolejne nazwiska.

Spodziewał się pan rok temu takiego rozwoju u Wiktora?

- Od momentu przyjścia do Akademii Lecha Poznań pod opiekę trenera Wędzonki bardzo szybko chłonął elementy, które przekazywali mu szkoleniowcy. To, że trafił na treningi pierwszej drużyny nie jest przypadkiem. Wiktor jest moim zdaniem jednym z trzech zawodników, z którymi zdobyliśmy w czerwcu mistrzostwo, który zagra na najwyższym poziomie. Mówiliśmy już o tym w sztabie kilka miesięcy temu.

To, że trafił na treningi pierwszej drużyny można odebrać jako potwierdzenie tego, że w ubiegłym sezonie wykonaliście jako sztab szkoleniowy dobrą pracę.

- Wiktor był w zeszłym sezonie kapitanem mojego zespołu. Podobną funkcję pełni także w reprezentacji Polski do lat 17, która w przyszłym roku będzie walczyła o awans do Mistrzostw Europy, które w maju odbędą się w Anglii. Może zajść naprawdę wysoko. Widać u niego dużą pokorę i chęć rozwoju do pracy. W czerwcu zdobyliśmy mistrzostwo Polski juniorów młodszych. To dla nas duży sukces. Wydawało mi się, że o efektach naszej pracy w kontekście rozwoju indywidualnego naszych zawodników, przekonamy się za dwa-trzy lata. Stało się to znacznie szybciej.

Przed nim teraz nowe wyzwania, a najcięższym z nich chyba udane przejście z piłki juniorskiej do seniorskiej.

- Wiktor też ma swoje cele sportowe. Zespół rezerw cały czas poważnie liczy się w walce o najwyższe lokaty w trzeciej lidze. To jest maksymalny cel sportowy i cieszę się, że jest on jego częścią. To jest piłka seniorska, której jest mu znacznie bliżej, niż piłce dziecięcej, która jakiś czas temu mu towarzyszyła.

Ile dla pana zawodników znaczy ta historia Pleśnierowicza? To żywy przykład, że ich główny cel, czyli pierwszy zespół, jest na wyciągnięcie ręki.

- Nie ma dla młodych chłopaków lepszego bodźca do rozwoju, niż historia Wiktora. Silniejszego nie może być, bo mówimy tu o sytuacji, w której kolega z pokoju obok spędza blisko dwa tygodnie pod okiem trenera Bjelicy i całego sztabu Lecha Poznań. Wiktor dostał okazję zmierzyć się z zawodnikami, którzy grają o mistrzostwo Polski. Nie widzę dzisiaj lepszej motywacji zewnętrznej do tego, żeby jeszcze ciężej pracować. Nie można zapominać także o Tymku Klupsiu, który jest tylko rok starszym chłopakiem, a także dostał możliwość wyjazdu z Lechem do Lubina. To była niesamowita radość dla niego i dlatego cieszę się, że obaj czerpią z tego, co niesie dzisiaj funkcjonowanie z pierwszym zespołem.

W tym momencie jednak wielu z nich musi skupić się na grze o mistrzostwo Polski juniorów młodszych lub starszych. Walka o tytuł jest dla nich lekcją radzenia sobie z presją na najwyższym dla nich poziomie.

- Nie da się ukryć, że wynik jest dla nas ważny. Presja musi im towarzyszyć od początku przygody z piłką, bo chcemy żeby radzili sobie z nią na najwyższym, europejskim poziomie. Presja musi być dla nich czymś naturalnym. Im wcześniej na nią trafią, tym łatwiej będzie im w przyszłości, gdy będą musieli wejść do dorosłej szatni lub zagrać przy pełnych trybunach.

Mecz o mistrzostwo Polski juniorów młodszych jest dla tych zawodników czymś takim, jak decydujące spotkanie o mistrzostwo kraju dla seniorów.

- Dla nas ważne jest, żeby nasi gracze wychodzili na każdy mecz z podobnym nastawieniem. Wiem, że inne emocje towarzyszyć mogą finałom mistrzostw Polski. Nigdy nie zgodzę się na podejście w stylu, że „samo się coś zrobi”. Ci chłopcy muszą pamiętać o poważnym podchodzeniu do obowiązków, przy tym dobrze się bawiąc. Czas na poważną piłkę jeszcze przyjdzie, wciąż mają okazję do tego, żeby na boisku się bawić i grać ofensywnie, może czasami jeszcze lekko nieodpowiedzialnie. Jeśli to będzie związane z budowaniem pewności siebie, to czemu nie?

Czy zdaniem trenera da się zdobyć to mistrzostwo nie poprawiając największego mankamentu, czyli gry wyjazdowej?

- Patrząc na statystykę, te nasze mecze poza własnym boiskiem nie wyglądały okazale. Rzuciło nam się to w oczy, w związku z czym prawie każde spotkanie w okresie przygotowawczym rozegramy na wyjeździe. Przyjrzymy się, jak chłopcy reagują poza swoimi ścianami. Przy tym będziemy chcieli, żeby zawodnicy do każdego z nich podchodzili w podobny sposób, żeby ich koncentracja byłą na wysokim poziomie, ale i żeby element frajdy z gry w piłkę był znaczący. To są jeszcze młodzi piłkarze i to dla nich musi być ważne.

Reforma ligi spowodowała, że już w pierwszej części sezonu przychodzą porażki. Zespół nie wygrywają, tak jak przed rokiem, wszystkich meczów. To kształtuje u młodych chłopaków pokorę, która jest przecież ważna w kontekście całej kariery.

- Jakbyśmy zestawili sobie zawodników z najwyższego poziomu i wzięli pod uwagę zwycięstwa i porażki przez nich odniesione, ten procent wygranych wcale nie byłby tak wysoki. Zmiana formuły rozgrywek jest dobrą wiadomością dla rozwoju szkoleniowego naszych zawodników. To była trudna runda jesienna, o wiele cięższa, niż w poprzednim sezonie. Więcej wyzwań, więcej innych obszarów, które nas pochłonęły, niemałe zderzenie z inną grą od praktycznie pierwszych spotkań. Aczkolwiek dwóch rzeczy jestem pewien. Po pierwsze jeśli nasi gracze podołali wyższemu poziomowi rozgrywek jesienią, na pewno uda im się to także wiosną.

Zespół będzie wiosną silniejszy?

- Będzie bogatszy o pewne doświadczenia, bardziej świadomy. Plan pracy się wiele nie zmienia, jestem przekonany, że nadchodząca runda dostarczy nam wielu emocji. Nie będę ukrywał, że cieszę na powrót zawodników, którzy mieli problemy zdrowotne i następujące po nich wyzwania związane z powrotem do pełnej sprawności. Mówię o Filipie Marchwińskim, Filipie Szymczaku czy Łukaszu Szramowskim. Cały czas czekamy na powrót do zdrowia Kuby Pietrzaka i Filipa Małka. Nie zapominamy także o Łukaszu Bogajewskim. To już sześciu piłkarzy, którzy w tej rundzie nie mieli za dużo okazji do tego, żeby się pokazać. Stąd jestem niecierpliwy, jeśli mówimy o wznowieniu rozgrywek.

Skoro jesienią w miejscu kontuzjowanych graczy dobrze zaprezentowali się inni piłkarze, jak teraz pogodzić powroty na boisko tych pierwszych?

- Dobrze jest mieć taki ból głowy (śmiech). Zawodnicy, którzy rywalizowali jesienią, musieli często robić to co trzy dni i absolutnie nas nie zawiedli. Wiosną niezwykle ważna będzie dla nas rywalizacja. Jeśli zdrowie dopisze, zapowiada się twarda rywalizacja od każdego poniedziałku do soboty. To wyjdzie tym graczom tylko na dobre, bo w kadrach liczących 22-24 zawodników tych niezadowolonych jest o wiele więcej. Chcemy, żeby poczuli zdrową rywalizację, która będzie ich rozwijać. Ostatecznie decyzja będzie należeć do sztabu szkoleniowego, ale wygranym będzie sam piłkarz, który wpłynie pozytywnie na swoją sytuację.

rozmawiali Adrian Gałuszka i Mateusz Szymandera

Następne mecze

Piątek 29.11 godz.20:30
Piast Gliwice
vs |
Lech Poznań
Piątek 06.12 godz.20:30
Górnik Zabrze
vs |
Lech Poznań

Polecamy

Newsletter

Zapisz się do newslettera

Więcej

KKS LECH POZNAŃ S.A.
Enea Stadion
ul. Bułgarska 17
60-320 Poznań

Infolinia biletowa:
tel.  61 886 30 30   (10:00-17:00)

Infolinia klubowa: Tel: 61 886 30 00
mail: lech@lechpoznan.pl
Biuro Obsługi Kibica

Korzystamy z plików cookies

Stosujemy pliki cookies, które są niezbędne do tego, aby osoby odwiedzające nasz serwis mogły korzystać z dostępnych usług i funkcjonalności. Używamy również plików cookies podmiotów trzecich, w tym plików analitycznych i reklamowych. Szczegołowe informacje dostępne są w "Polityce cookies". W celu zmiany ustawień należy skorzystać z opcji ZMIENIAM USTAWIENIA.

Akceptuję opcjonalne pliki cookies

Odrzucam opcjonalne pliki
cookies

Ustawienia prywatności

Niezbędne

Niezbędne pliki cookies umożliwiają prawidłowe wyświetlanie strony oraz korzystanie z podstawowych funkcji i usług dostępnych w serwisie. Ich stosowanie nie wymaga zgody użytkowników i nie można ich wyłączyć w ramach zarządzania ustawieniami cookies.

Reklamowe

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Analityczne

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Zapisz moje wybory